Bielmasz: nasza specjalność: paletyzacja
Bielmasz z Bielska-Białej specjalizuje się w procesach transportu i paletyzacji. Te dziedziny produkcji wykorzystywane są niemal w każdym zakładzie produkcyjnym, bo każdy nowo wyprodukowany towar musi trafić do sklepów odpowiednio opakowany. Paletyzacja to konik Bielmaszu i można powiedzieć, że firma jest w tym ekspertem. O rozwiązaniach w tej dziedzinie rozmawiamy z prezesem Bielmaszu Jackiem Wrzeszczem.
Zajmujecie się przygotowywaniem linii produkcyjnych. W jakim zakresie? Kto może zostać waszym klientem?
Bielmasz zajmuje się konstruowaniem, produkcją, montażem i uruchomieniem linii produkcyjnych, jednostkowych maszyn oraz zrobotyzowanych stanowisk pracy, np. paletyzacji lub obsługi obrabiarek numerycznych. Wykonujemy maszynowe konstrukcje stalowe od momentu cięcia, poprzez spawanie, obróbkę, do montażu u klienta.
Proszę szczegółowo scharakteryzować ofertę linii produkcyjnych.
Mamy 15-letnie doświadczenie w produkcji transporterów rolkowych taśmowych płytkowych, przeznaczonych do transportu towaru, transportu towaru na paletach i transportu pustych palet.
Paletyzację wykonujemy za pomocą standardowych paletyzatorów lub z użyciem robotów firmy Comau. Wszystko zależy od rodzaju produkcji.
Naszym klientem może zostać każda firma produkcyjna, która pakuje towar na palety z wydajnością minimum 30 palet na godzinę. My ten proces możemy całkowicie zautomatyzować.
Linia paletyzacji składa się zawsze z takich samych podstawowych składników: pojemnik lub kilka pojemników palet z transporterami pustej palety, paletyzator, który może być dodatkowo wyposażony w urządzenia podające przekładki tekturowe lub folię na paletę i między warstwy, transportery odbioru palety z towarem oraz urządzenie foliujące paletę z towarem, tzw. owijarka lub kapturownica.
Nie możemy oczywiście zapomnieć o czterech kategoriach systemu bezpieczeństwa, który chroni przeszkoloną obsługę przed wypadkiem.
Podstawowym urządzeniem są paletyzatory, które możemy podzielić na dwa rodzaje: z płytą jezdną i stacjonarną paletą. Praca tego paletyzatora polega na tym, że ustawia on towar w tak zwaną warstwę i przenosi ją na paletę. Ta stoi już na transporterze, który jest wyposażony w windy z płytą warstwową poruszającą się w górę i w dół i nakładającą warstwy w zadanej konfiguracji.
Pozostałe urządzenia nazywamy urządzeniami peryferyjnymi, ponieważ muszą zapewnić paletyzatorowi podstawowe funkcje: dostarczyć paletę pustą, odebrać paletę pełną, owinąć ją itp.
Punktami obsługowymi są punkt dostawy stosu palet pustych do pojemnika palet, punkt odbioru palety pełnej owiniętej i z reguły z naklejoną etykietą oraz punkty np. pojemnika przekładek czy punkt zakładania folii do foliowania palet.
Nad bezpieczeństwem czuwa system, który jest zbudowany na bazie sterowników programowalnych i z reguły bywa podzielony na kilka stref, tak aby np. wejście do owijarki z wymianą folii nie zakłóciło pracy paletyzatora.
Przygotowania linii produkcyjnej nie da się standaryzować. Czy każdy projekt wymaga indywidualnego podejścia do sprawy?
Każdy projekt jest projektem indywidualnym, ponieważ musimy się dostosować do produktów pakowanych, miejsca, które jest przeznaczone do paletyzowania, punktów odbioru i dróg transportowych.
Proszę opisać pokrótce przykładowy proces instalacji linii produkcyjnej. Jak to wygląda w praktyce?
Linia może być wykonana w wersji minimum: pojemnik, palety, zator, owijarka, odbiór palety.
Może też być bardzo rozbudowana, z buforami rolkowymi na jednostki paletowe towaru, mieć drogi transportowe po kilkadziesiąt metrów, gdy produkcja jest oddalona od miejsca paletyzacji. Do tego może jeszcze dojść transport palety do magazynu i wtedy wychodzi z tego linia o dość dużych gabarytach.
Instalacja małych linii z uruchomieniem trwa około 14 dni. Jest to prostszy montaż, bo w Bielmaszu możemy przygotować linię ze wstępnym uruchomieniem. Duże linie wymagają montażu elektrycznego na miejscu, u klienta, i w tym wypadku jest to duże wyzwanie logistyczne, ponieważ jednocześnie pracuje kilka brygad monterów mechaniki i elektryki, systemu bezpieczeństwa automatyki. Duże linie to już minimum 30 dni montażu.
Po uruchomieniu linii, przeszkoleniu obsługi jest jeszcze okres adaptacji. Przez tydzień linia jest monitorowana i wprowadzane są do niej poprawki programowe, tak aby zwiększyć funkcjonalność i wydajność linii w stosunku do założeń.
W firmach, gdzie wydajność linii jest nieduża, a asortyment towaru bywa różnorodny i jednocześnie jest układany na palety, najlepiej sprawdzają się roboty paletyzujące wyposażone w tzw. gripery, czyli chwytaki. Zrobotyzowane stanowiska paletyzacji są może mniej wydajne, ale bardziej uniwersalne, mają większe możliwości manualne, łącznie z rozpoznawaniem ułożenia towaru na transporterze za pomocą kamer sprzężonych z robotem. Można powiedzieć, że są to oczy robota.
Historia firmy sięga lat 90. XX w. Jak pan ocenia firmę przez te wszystkie lata? Były zapewne upadki i wzloty…
Zdobywamy doświadczenie już od 15 lat. Wcześniej przez 10 lat specjalizowaliśmy się w prostych urządzeniach, ale też związanych z transportem towaru i pakowaniem. Zgromadziliśmy ogromną wiedzę, doświadczenie oraz bazę projektową. W tej chwili jesteśmy w stanie prowadzić projekty związane z transportem i paletyzacją w przemyśle spożywczym, chemicznym i materiałów budowlanych ze stuprocentową pewnością dostawy sprawdzonych rozwiązań, które pozwolą klientowi zwiększyć wydajność i zmniejszyć koszty produkcyjne.
Bogata oferta handlowa nie byłaby możliwa bez bogatej kadry inżynierów. Proszę pochwalić się waszą kadrą.
Doświadczenie kadry inżynierskiej to minimum 10 lat. W tym czasie wykształciliśmy kilkunastu młodych konstruktorów nie tylko w specjalizacji budowy maszyn, lecz także w automatyce i sterowaniu. Największym projektem, który prowadziliśmy, był ten z roku 2011 – dostawa trzech linii pakujących do Nowej Zelandii. Produkcja trwała osiem miesięcy, a montaż i uruchomienie – dwa miesiące.
Analizując te kilkanaście lat, możemy powiedzieć, że każdy nowy projekt był wyzwaniem i walką o jak najlepsze rozwiązania. Przy nowych projektach najgorzej było z dotrzymaniem bardzo krótkich terminów wykonania, bo przy projektowaniu urządzeń zawsze dochodziło do przesunięć czasowych. Montaże i uruchomienia wiązały się także z wejściami na hale, w których trwała produkcja, co było bardzo dużym utrudnieniem i prawdziwym wyzwaniem logistycznym. Niejednokrotnie produkcja w ogóle nie była zatrzymywana i łączenie urządzeń odbywało się podczas pracy.
Pomówmy teraz o tym, gdzie można zobaczyć logo firmy Bielmasz.
Jak wcześniej mówiłem, byliśmy w Nowej Zelandii. Po takim projekcie wszędzie jest bliżej, nie mamy ograniczeń. Wiadomo, że w kraju jest prościej, bo jesteśmy rozpoznawalni w przemyśle spożywczym, w grupie Żywiec czy w przemyśle produkcji materiałów budowlanych, np. w grupie Xella.
Trudno jest prowadzić biznes w waszej specjalizacji? Jak wygląda kwestia konkurencji?
Konkurencja jest duża, zwłaszcza firm zachodnich. Konkurujemy z nimi kosztami oraz elastycznością produkcyjną. Możemy przygotować dla klienta wiele nietypowych rozwiązań.