Raport IFR: Sprzedaż robotów przemysłowych na świecie w 2021
Sprzedaż robotów przemysłowych bije kolejne rekordy. W 2021 r. na całym świecie zainstalowano ponad pół miliona nowych jednostek, donosi Międzynarodowa Federacja Robotyki (IFR). Spory udział miał w tym nasz kraj. Polska zanotowała największą dynamikę wzrostu. Procentowo nowych robotów nad Wisłą przybywa szybciej niż w Chinach.
Przemysł mocno skręcił w stronę automatyzacji, a teraz dodaje jeszcze gazu. Widać to po rosnącej liczbie nowych robotów przemysłowych. Jak wynika z ostatniego raportu IFR, w 2021 roku zainstalowano rekordową liczbę 517 tys. takich urządzeń. To wzrost aż o jedną trzecią (31 proc.) rok do roku. Ubiegłoroczne tempo było także znacznie wyższe niż dotychczasowy rekord z 2018 (22 proc.). Zresztą jeszcze nigdy, od kiedy IFR analizuje globalną sprzedaż na rynku robotów, przyrost roczny nie był tak wysoki. – Powodów tak dobrego wyniku jest kilka. Pierwszym jest brak rąk do pracy, na który cierpi przemysł pod każdą szerokością geograficzną. Drugim powodem jest powszechność robotów, które przestały być nowością zarezerwowaną dla nielicznych. Dziś instalacja jednostki robotycznej jest w zasięgu niemal każdej firmy produkcyjnej. To właśnie średniej wielkości firmy rozruszały rynek – wyjaśnia Jakub Stec z biznesu Robotyki i Automatyki Dyskretnej ABB w Polsce.
IFR szacuje, że we wszystkich fabrykach świata pracuje 3,5 mln jednostek. Największym na świecie rynkiem robotów przemysłowych jest Azja. Trzy czwarte wszystkich nowych sztuk to zakupy realizowane przez tamtejsze fabryki. Co drugi robot zainstalowany na świecie w 2021 roku trafił do Chin, czyli największego odbiorcy robotów na świecie. Tempo robotyzacji w Chinach wyniosło imponujące 51 proc., ale i tak szybciej robili to Kanadyjczycy (66 proc.), Włosi (65 proc.), Meksykanie (61 proc.) i… Polacy (56 proc.).
Polska w czołówce
Wysoka dynamika, z jaką polskie firmy inwestowały w roboty przemysłowe sprawiła, że nasz kraj zaliczany jest do grona 15. największych rynków robotyki w 2021 roku. W Europie tylko 4 kraje były wyżej notowane: Niemcy, Włochy, Francja i Hiszpania.
W 2021 polskie firmy kupiły i zainstalowały 3 348 nowych robotów. To o 56 proc. więcej niż rok wcześniej. Skąd ten nowy rekord? – Przede wszystkim coraz więcej mniejszych firm przekonało się do robotów przemysłowych i zaczęło ich używać jako normalnego narzędzia, które daje wymierne korzyści w krótkim okresie. Firmy z sektora wytwórczego dostrzegły zalety maszyn, np. elastyczność, którą możemy osiągnąć, możliwość szybkich zmian na linii produkcyjnej czy też customizacji produkcji, a także łatwość w dostosowywaniu się do zmiennych warunków zamówień. Ta zmiana nastawienia i przyswojenie technologii były kluczowe – tłumaczy Jakub Stec.
To, o czym mówi ekspert, widać w nasyceniu polskiego przemysłu robotami, które stale rośnie. Jednak pomimo wzrostu, nadal jest ono na niskim poziomie 63 robotów na 10 tys. pracowników sektora przemysłu. – Wskaźnik ten będzie rósł, a tegoroczny wynik daje nadzieję, że będziemy zmniejszać dystans do bardziej zaawansowanych krajów. Roboty mogą wykonywać różne zadania, są one zazwyczaj szybsze i dokładniejsze niż ludzie. To pomaga redukować koszty i zwiększać wydajność. Co więcej, mogą być zaprogramowane do wykonywania złożonych zadań przy minimalnej interwencji człowieka, co zmniejsza koszty pracy – wylicza zalety Jakub Stec.
Jego zdaniem, w Polsce nasz rynek ma duży potencjał do wzrostu, a już w poprzedniej dekadzie rósł w dwucyfrowym tempie (+15 proc. rdr w latach 2016-2021).
Sektor motoryzacyjny napędza rynek robotów
Motorem napędowym rynku robotów jest branża motoryzacyjna. To w tym segmencie pracuje najwięcej maszyn, głównie przy spawaniu i zadaniach montażowych. Nasycenie robotami polskiego przemysłu motoryzacyjnego rosło średnio o 13 proc. rocznie w latach 2016-2021. Jak wynika z raportu IFR, przez 5 lat liczba jednostek niemal podwoiła się i wynosi obecnie 247 sztuk na 10 000 pracowników (114 sztuk więcej niż 6 lat temu). Sęk w tym, że to nadal bardzo niska wartość w porównaniu z przemysłem motoryzacyjnym w większości innych krajów. Głównym powodem jest brak nad Wisłą silnej i lokalnej marki motoryzacyjnej. Dopiero to rozkręca innowacje, czego przykładem są Niemcy i Włosi.
Roboty najczęściej stosowane są w przemyśle motoryzacyjnym, ale każdy segment sektora wytwórczego z powodzeniem korzysta z osiągnięć automatyzacji. Przemysł elektroniczny, spożywczy (tak ważny dla Polski), jak również farmaceutyczny, produkcji metali, gumy i tworzyw sztucznych. – Firmy produkujące żywność i napoje stosują roboty do pakowania i paletyzacji, natomiast firmy farmaceutyczne wykorzystują ich szybkość i precyzję do bardzo dokładnych zadań związanych z pakowaniem jednostkowym tabletek, a w dalszej kolejności do umieszczania blistrów w opakowaniach. W produkcji metali ramiona robotów wykorzystywane są do procesów spawania, natomiast w przemyśle gumowym i tworzyw sztucznych wyręczają one pracowników fizycznych w szybszym i dokładniejszym przenoszeniu materiałów – tłumaczy Jakub Stec.
Nad Wisłą widać skokowy wzrost popytu ze strony przemysłu metalowego i maszynowego, który w minionym roku był większy o 91 proc. W tym sektorze nasycenie robotami wyniosło aż 503 jednostki na 10 tys. pracowników. W przemyśle tworzyw sztucznych i produktów chemicznych zainstalowano 376 jednostek (+7 proc.). Segment środków chemicznych, farmaceutyków i kosmetyków wzrósł o 55 proc., do 85 jednostek. Tylko w przypadku producentów tworzyw sztucznych i gumowych nie odnotowano większych zmian, inwestycje pozostały na poziomie wcześniejszym.
Polska otwarta na roboty
Ekspert ABB wspomniał już, że nasz rynek jest przyszłościowy. Podobnego zdania są autorzy raportu. IFR pisze, że „polska gospodarka kwitła przez wiele lat przed pandemią”, a w 2021 r. powróciła na dawną ścieżkę. Jest wielce prawdopodobne, że uda nam się utrzymać tempo automatyzacji, m.in. ze względu na coraz wyższe koszty zatrudnienia, a także z potrzeby wykształcenia w organizacji większej elastyczności, która jest pokłosiem nadal obecnych problemów w łańcuchu dostaw.
Co ciekawe, polski rynek robotów napędzać będzie przemysł metalowy, ocenia IFR. Powodów jest kilka. Przede wszystkim to właśnie w tym segmencie nastroje są najlepsze, a rąk do pracy jest jak na lekarstwo. Branża cierpi z powodu braku wykwalifikowanych pracowników, co w rezultacie będzie mobilizowało ją do automatyzacji. To przełoży się na popyt, który ma rosnąć w dwucyfrowym tempie w ciągu najbliższych kilku lat, zapowiada IFR, jednocześnie zaznaczając, że 2022 r. może przynieść chwilowo niższy wynik. Jednak będzie to jak złapanie oddechu przed kolejnym skokiem. – Roboty przemysłowe stały się integralnymi elementami linii produkcyjnych na całym świecie. Zapewniają one firmom niezawodne źródło siły roboczej, która może pracować bez przerw i często nie wymaga duże poziomu nadzoru. A to w dobie rosnących kosztów pracy kluczowa zaleta – podsumowuje Stec.