igus: druk 3D daje przemysłowi coraz więcej możliwości

igus: druk 3D daje przemysłowi coraz więcej możliwości

20/12/2017
Artykuł promocyjny
Autor:
|
www.igus.pl

Branża druku 3D, w której polskie firmy należą do światowej czołówki, wciąż zaskakuje innowacjami dającymi coraz to nowe możliwości zastosowań zarówno na skalę domową oraz biurową, jak i przemysłową. Spółka igus wprowadza właśnie na rynek drukowane formy wtryskowe. To dobra wiadomość dla wszystkich firm korzystających z prototypowania, które teraz staje się o wiele tańsze.

Spółka igus wprowadza na rynek (jednocześnie w Polsce i innych krajach) możliwość wtryskiwania elementów o specjalnych kształtach w drukowanych metodą SLS oraz SLA formach wtryskowych wytworzonych z materiałów wytrzymałych, odpornych na wysokie temperatury. Wbrew pozorom nie jest to informacja interesująca wyłącznie dla wąskiej grupy producentów drukarek 3D. Nowa technologia niesie ze sobą wiele korzyści związanych z oszczędnością czasu i pieniędzy, z tego też powodu mogą z niej skorzystać producenci najróżniejszych branż – od spożywczej, poprzez meblarską, tekstylną, aż po wyrób urządzeń medycznych, maszyn rolniczych, samochodów, samolotów czy urządzeń do pracy pod wodą (które muszą być wyposażone w nierdzewne ruchome elementy z tworzyw). Technologia została już w Polsce wykorzystana kilkakrotnie i cieszy się coraz większym zainteresowaniem firm.

Tanie jak wydruk, trwałe jak wtrysk

Drukowane formy wtryskowe nie są oczywiście tak trwałe, jak te tradycyjne, stalowe, ale można za ich pomocą produkować krótkie serie – od kilku do kilkuset sztuk – elementów z dokładnie tych samych, trwałych tworzyw, jakich używa się w tradycyjnej technologii. Proces ten jest nawet do 80% tańszy od tego przy użyciu form tradycyjnych, możemy więc mówić o sporej rewolucji na rynku prototypów i próbnych serii” – mówi Radosław Sobociński, menadżer produktu iglidur firmy igus.

Z pośrednią pomocą drukarki 3D można więc już tworzyć urządzenia prototypowe, które wyglądają, zachowują się i są równie trwałe, jak te docelowe. Jaką korzyść mają z tego producenci?

„Nie muszą inwestować dużych pieniędzy w tradycyjne formy wtryskowe, które kosztują co najmniej po kilka tysięcy euro. Mogą więc znacznie obniżyć koszt etapu prototypowania i sprawdzania, czy dane urządzenie działa i czy przyjmie się na rynku” – wyjaśnia Sobociński. Mniejsze ryzyko oznacza o wiele mniejsze koszty. Taki system doskonale się wpisuje w coraz bardziej zindywidualizowany współczesny rynek.

Nowa usługa igus świetnie uzupełnia technologie, które firma wprowadza na rynek już od kilku lat, a mianowicie możliwość drukowania elementów ślizgowych z tworzyw sztucznych odpornych na wycieranie. Spółka o niemieckich korzeniach dysponuje dziś ośmioma trybofilamentami iglidur, czyli filamentami do drukarek 3D służących do drukowania elementów, które pracując w urządzeniach, mogą wykonywać ruch pod obciążeniem. Można z nich tworzyć prototypy części o właściwościach zbliżonych do tych produkowanych standardowo – na wtryskarkach.

Detale z tworzyw, których jesteśmy producentami, mają wysoką odporność na wycieranie, jaka jeszcze kilka lat temu była nieosiągalna w druku 3D” – mówi Sobociński. Dodaje, że firma stale pracuje nad udoskonalaniem tworzyw, z każdym rokiem w jej katalogu pojawiają się kolejne ulepszone propozycje.

Polska 3D stoi

Opracowywanie i wprowadzanie na rynek coraz bardziej wytrzymałych materiałów do druku 3D to jeden z ważnych obszarów, w których specjalizuje się igus. Dzięki temu innowacyjna technologia rozszerza swój zasięg z obszaru prototypowania do krótkoseryjnej produkcji, która staje się opłacalna, a wręcz konkurencyjna. To dobra wiadomość dla stale rosnącego rynku producentów drukarek 3D, na którym polskie firmy zajmują liczącą się pozycję w skali globalnej. Sami producenci drukarek szacują ją na około 7–10%.

„Rynek okrzepł i przechodzi w tej chwili proces profesjonalizacji. Na fali sukcesu polskich marek wyrosło bardzo dużo firm zajmujących się prototypowaniem metodą fused deposition modeling i produkcją filamentów” – mówi Mateusz Olczyk z ZMorph, jednego z najważniejszych polskich producentów drukarek 3D.

Większość z tych firm działa na rynku lokalnym, ale kilka od lat utrzymuje się w światowej czołówce.

„Zaczęło się od olsztyńskiego Zortraxu. Weszli na rynek w idealnym momencie, kiedy zaczynał się rozwijać niskobudżetowy druk 3D. Świetny model biznesowy przyniósł im sukces, co ułatwiło start w tej branży kolejnym polskim firmom. Potem były m.in. ZMorph, 3DKreator, a w 2015 r. do tego grona dołączyliśmy my” – mówi Michał Grzymała-Moszczyński z Sinterit.

Zarówno Olczyk, jak i Grzymała-Moszczyński podkreślają, że kluczem do tego rynku była i jest innowacyjność. Sinterit wszedł na scenę druku 3D, wprowadzając pierwszą na świecie desktopową drukarkę w technologii spiekania laserowego, która wcześniej nie była rozwijana na skalę profesjonalną. ZMorph stworzył maszynę, której możliwości wykraczają daleko poza klasyczną drukarkę. Da się ją uzbroić w jedną z kilku wymiennych końcówek narzędziowych, dzięki czemu może ona drukować w 3D, ale też być frezarką – po zamontowaniu głowicy CNC – lub maszyną do grawerowania – dzięki głowicy laserowej.

Innowacyjny skok ku najlepszym

Przedstawiciele branży podkreślają, że rynek na tyle się już ustabilizował, że o wiele trudniej niż kiedyś przejść z etapu producenta garażowego do producenta działającego na skalę globalną. Warunkiem umożliwiającym to jest zaproponowanie kolejnego przełomowego, innowacyjnego rozwiązania.

Zdaniem Marka Wzorka, prezesa igus Polska, polskie firmy znajdują się jednak w dobrym momencie, by przeskoczyć granicę oddzielającą nas od producentów z Zachodu. I dotyczy to nie tylko branży druku 3D. „Firmy mogą to zrobić, korzystając z wiedzy i nowych trendów, jakie pojawiają się w przemyśle. Idee takie jak Przemysł 4.0 czy organizowanie firm według modelu turkusowego mogą być impulsem dla rozwoju i pomostem pozwalającym nam przeskoczyć dystans dzielący nas od zachodnich liderów – mówi Wzorek. – Jesteśmy bardzo elastyczni w działaniu, otwarci na nowe technologie i pomysły, nie boimy się zmian i wyzwań. To wszystko sprawia, że możemy szybciej wejść na nowe poziomy jako społeczeństwo i szybciej się rozwinąć w obszarach biznesu” – mówi Wzorek.

Jego zdaniem branża drukarek 3D to tylko jeden z przykładów na to, jak wiele mamy do zaoferowania, kiedy bez kompleksów korzystamy ze swoich zasobów.