Nabywcy inwestycyjni kupują mieszkania
Jak wynika z analizy, przeprowadzonej przez Value Communication: „ponad 20 mld zł wydano w ubiegłym roku na nowe „M” nad Wisłą. Duży udział mieli w tym nabywcy inwestycyjni, którzy nadal mocno zaznaczają swoją obecność. Wiele więc wskazuje na to, że 2017 roku zamknie się z podobnym wynikiem.
Według REAS, w ubiegłym roku kwota transakcji zawieranych na pierwotnym rynku nieruchomości w głównych polskich miastach wyniosła 24,5 mld zł. Bez nabywców inwestycyjnych suma ta była by znacznie niższa. – Świadczą o tym dane NBP na temat gotówkowych zakupów nowych lokali w siedmiu miastach. Choć dotychczasowe statystyki obejmują jedynie za trzy kwartały 2016 roku, wynika z nich, że Polacy wydali na nowe lokale aż 10,4 mld zł gotówki, o ponad 30% więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Idąc tym tropem, można zaryzykować stwierdzenie, że w całym 2016 roku Polacy mogli wydać na nowe mieszkania nawet 14-15 mld zł. To oznacza, że większa część rekordowego wyniku zanotowanego przez REAS jest zasługą właśnie zakupów za pieniądze wyciągnięte ze „skarpet” – zauważa Bartosz Turek, analityk Open Finance.
I w tym roku deweloperzy dalej powinni chwalić się dobrą sprzedażą mieszkań, dzięki nabywcom inwestycyjnym – Moim zdaniem 2017 rok może być równie dobry jak poprzedni rok. Nadal rośnie popularność najmu na rynku, a nowe mieszkania w dobrych lokalizacjach szybko znajdują najemców, co przyciąga inwestorów – zapewnia Marcin Krasoń, analityk rynku nieruchomości Home Broker. Dodaje jednak, że ta passa deweloperów nie będzie trwać wiecznie. W pewnym momencie rynek się nasyci lub sytuacja zmieni się na tyle, że popyt spadnie i część firm może mieć kłopot z upłynnieniem wybudowanych mieszkań.
Jak zauważa Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, inwestycje mieszkaniowe były w ostatnich latach jedyną rozsądna alternatywą dla lokowania nadwyżek finansowych co bardziej zasobnych rodaków. Teraz realia się zmieniają: giełda powraca z niebytu, strumień kapitałów płynie na rynek kapitałowy i do TFI. Kwestią czasu są też podwyżki stóp procentowych i oprocentowania lokat – Stąd też w najbliższych miesiącach należy oczekiwać stopniowego osłabiania tendencji zakupów inwestycyjnych mieszkań, jednak bez cech załamania tego typu popytu – prognozuje Jarosław Jędrzyński.
Również program „Mieszkanie Plus”, który ma dostarczyć na rynek tanie lokale na wynajem, może do zahamować dzisiejsze zapędy inwestycyjne. – Ale czy tak się stanie i w jakim stopniu inwestorzy odczują wpływ tego programu, przekonamy się najwcześniej za 2-3 lata, gdy na rynku najmu zaczną się pojawiać „rządowe” budynki. Poza tym, projekty realizowane w ramach „Mieszkania Plus” mają szansę na powodzenie raczej na obrzeżach dużych aglomeracji lub w mniejszych miejscowościach czyli lokalizacjach, które raczej nie wzbudzają szczególnego zainteresowania inwestycyjnego – przekonuje Ewa Kumorek-Fedor, dyrektor zarządzający w Value Communication, wyspecjalizowanej m.in. w obsłudze firm z branży nieruchomości.”