Astronika zastąpi Roskosmos w misji ExoMars
Pomimo wykluczenia Rosyjskiej Agencji Kosmicznej z projektu ExoMars, misja wysłania pierwszego europejskiego łazika na Czerwoną Planetę trwa. Dzięki zaangażowaniu konsorcjum europejskiego, w skład którego wchodzą Włochy, Francja, Wielka Brytania i Polska, łazik Rosalind Franklin wyląduje na Marsie w 2028 roku.
Kluczowa rola polskich inżynierów
Polskiej firmie Astronika powierzono kluczowe zadanie – budowę systemu EGRESS, który umożliwi bezpieczny zjazd łazika z lądownika na powierzchnię Marsa. System ten składa się z czterech zmechanizowanych ramp, które muszą precyzyjnie się otworzyć i zapewnić łazikowi bezpieczne lądowanie.
Przełomowy moment – Preliminary Design Review
Obecnie trwają prace nad Preliminary Design Review (PDR), jednym z dwóch kluczowych etapów weryfikacji projektu. Inżynierowie z czterech organizacji i kilku krajów wspólnie oceniają postępy i zgodność konstrukcji z rygorystycznymi wymaganiami tej pionierskiej misji.
Misja ExoMars, obecnie przemianowana na „Rosalind Franklin Mission” (RFM), sięga 15 lat wstecz. Początkowo Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) współpracowała z Roskosmosem w celu wysłania łazika na Marsa. Atak Rosji na Ukrainę i zerwanie współpracy zmusiły do przeprojektowania misji.
Po intensywnych pracach, rolę Rosjan w części dotyczącej lądownika przejął Airbus. Jednak kluczowym elementem tego zadania stała się polska firma Astronika. Nasi inżynierowie zbudowali system EGRESS, który umożliwi łazikowi Rosalind Franklin rozpoczęcie jej misji na Marsie.
Czytaj więcej: Polski przemysł kosmiczny rośnie w siłę. Powinien zadbać o ochronę innowacji na globalnym rynku
System składa się z czterech zmechanizowanych ramp, które muszą dokonać precyzyjnego otwarcia i zapewnić łazikowi Rosalind Franklin bezpieczny zjazd i rozpoczęcie eksploracji.
Inżynierowie z Astroniki zapytani o skalę odpowiedzialności mówią wprost: „Nasz system musi być absolutnie niezawodny. Od jego poprawnego działania zależy powodzenie całej misji. Bez nas łazik nie rozpocznie podróży po Czerwonej Planecie – mówi Maksymilian Gawin, kierownik projektu.
Czas bardzo nagli, bo żeby harmonogram misji został zachowany, już w te wakacje Polacy muszą przekazać gotowy model inżynieryjny, a na wiosnę przyszłego roku planowane są ostateczne testy urządzenia.
Co stanowi największe wyzwania przy konstruowaniu mechanizmu zjazdowego dla łazika na misję ExoMars?
– Po pierwsze wiatr i pył marsjański. Musimy tak skonstruować nasze systemy, żeby były odporne na pogodę w miejscu lądowania. Po drugie oczywiście musimy się zmierzyć z tradycyjnym wyzwaniem – stabilność versus waga sprzętu. Nasza rampa nie może przekroczyć 59 kg, ale nie możemy pozwolić sobie na żadne uchybienie w kwestii stabilności – jak łazik spadnie i się przewróci, to misja za wiele milionów zakończy się porażką – wskazuje Maksymilian Gawin, kierownik projektu z Astroniki.
Jest jeszcze kwestia tzw. „planetary protection”. Każdy kawałek metalu, który leci w kosmos musi zachowywać bardzo wyśrubowane standardy czystości. Jak opowiada Maksymilian Gawin z Astroniki, „jeżeli celem misji jest czerwona planeta to standardy te są jeszcze wyższe, a nasz zespół musi zagwarantować, że absolutnie żadne zanieczyszczenie biologiczne nie skazi powierzchni Marsa. Gdybyśmy zawieźli tam jakieś mikroorganizmy, to przecież kiedyś naukowcy mogliby je „odkryć” jako życie pozaziemskie”.
Czytaj więcej: JETSON ONE: latający oktokopter prawie jak speeder ze STAR WARS
Poszukiwanie śladów życia na Marsie jest jednym z podstawowych celów tej misji. Benjamin Rasse, Team Leader projektu w ESA, komentuje: „łazik Rosalind Franklin może dokonać fundamentalnych odkryć w chemii organicznej, naukach o życiu i porównawczej planetologii, bo jako pierwszy zejdzie na głębokość do dwóch metrów pod powierzchnię planety, pobierając próbki chronione przed promieniowaniem powierzchniowym i ekstremalnymi temperaturami”.
Wiertło pobierze glebę ze starożytnych części Marsa i przeanalizuje ją na miejscu za pomocą pokładowego laboratorium. Misja posłuży także do zademonstrowania kluczowych technologii, które Europa musi opanować na potrzeby przyszłych misji eksploracji planet. Obejmuje to możliwość bezpiecznego lądowania na planecie, samodzielnego poruszania się po powierzchni oraz automatycznego wykonywania wierceń, przetwarzania i analizy próbek.
Poniżej filmik pokazujący zjazd łazika po rampie:
Co to oznacza dla polskiego sektora kosmicznego?
Przede wszystkim budujemy polski łańcuch dostaw dla wielkich projektów kosmicznych. Wykonanie rampy zjazdowej dla łazika wymaga kooperacji wielu polskich podmiotów. Astronika współpracuje tutaj m. in. z Centrum Badań Kosmicznych PAN, Siecią Badawczą Łukasiewicz – Instytutem Lotnictwa, firmą Spaceive, Politechniką Warszawską oraz wieloma innymi polskimi firmami. Każdy z tych podmiotów uzyskuje unikalny know-how, który będzie wykorzystywać w przyszłych zleceniach.
Udział Astroniki w misji ExoMars jest dowodem na to, że wiedza pozyskiwana w ramach wcześniejszych kontraktów procentuje. Bez wcześniejszych sukcesów, chociażby przy misji JUICE (polskie instrumenty są w drodze do Jowisza), firma nie uzyskałaby pozycji jednego z liderów produkcji kosmicznych ultralekkich wysięgników i mechanizmów zwalniająco-trzymających.