www.apagroup.pl

Smart city, czyli idea, w myśl której systemy inteligentnych technologii pomagają w zarządzaniu całymi miastami to już rzeczywistość, do której niektórzy zdążyli się przyzwyczaić. Dowodem na to są przykłady rozwiązań tego typu z całego globu, takie jak inteligentne przystanki autobusowe, kosze na śmieci komunikujące się ze służbami oczyszczania miasta czy oświetlenie miasta dopasowujące się do potrzeb jego mieszkańców. Czy w Polsce istnieją inteligentne miasta? Jak na tle światowych metropolii prezentują się nasze ośrodki?

Czy miasta mogą myśleć? Okazuje się, że tak, choć jeszcze nie samodzielnie. Inteligencja miast polega głównie na zbieraniu obszernych danych, tzw. Big Data i ich analizie, dzięki której można dotrzeć do źródła problemu w konkretnym miejscu w mieście. „Smart city” to idea polegająca na wykorzystaniu zaawansowanych technologicznie rozwiązań, które mają na celu wspomóc środowisko, wygenerować oszczędności lub upłynnić funkcjonowanie miasta i jego mieszkańców. Pojęcie „inteligentnego miasta” po raz pierwszy pojawiło się dzięki grupie naukowców z uniwersytetów w Ljubljanie, Wiedniu i Delft w Holandii, którzy w 2007 roku rozpoczęli badania nad projektem „European Smart Cities”.

Dobrym przykładem przełożenia inteligencji miasta na jego użyteczność jest wprowadzony w Barcelonie system inteligentnych przystanków autobusowych. W każdym z nich zamieszczono tablice interaktywne, wyposażone w dostęp do Internetu, na których wyświetlane są informacje dla mieszkańców i turystów. Zebrane dzięki nim informacje pozwalają na zmniejszenie czasu oczekiwania oraz analizę zatłoczenia w środkach komunikacji, a następnie dostosowanie do realnych potrzeb użytkowników.

Czy zatem, jeśli w typowym europejskim mieście, które od wieków wytrwale znosi różne przemiany ustrojowe lub architektoniczne, możliwa jest szybka przemiana w cyfrową metropolię, to czy możliwe jest wprowadzenie takich zmian w polskim mieście? – Oczywiście że tak, ale taka zmiana nie jest możliwa bez społecznych innowacji, odpowiednio rozłożonego budżetu oraz przemyślanej strategii rozwoju miasta – tłumaczy Artur Pollak, prezes APA Group, prekursora na rynku inteligentnej automatyki budynkowej w Polsce. – Rozmowy z samorządami pokazują, że jest ogromne zapotrzebowanie na wiedzę i technologie w skupiskach miejskich. W Polsce istnieje wiele realizacji, w których widać początki wykorzystywania smart city – na przykład do zarządzania transportem miejskim przy wykorzystaniu systemów Park&Ride. Na razie projekty te są realizowane bez podejścia systemowego, tzn. ekscytujemy się osiągnięciami lokalnymi, nie zastanawiając się, jak rozwiązać narastające problemy społeczne i ekonomiczne w sposób bardziej uniwersalny – dodaje.

W Europie Zachodniej współczynnik inteligencji miast jest zdecydowanie wyższy od tego, który spotkamy np. w Polsce. Dzieje się tak za sprawą większej świadomości obywateli oraz wypracowywanej przez lata odpowiedzialności społecznej, która determinuje zaangażowanie w projekty, przekładające się później na widoczne efekty. Na przykład w Rotterdamie wprowadzono system inteligentnego oświetlenia miasta. Można sterować nim zdalnie, kontrolować bieżące zużycie energii oraz monitorować jego sprawność. W razie potrzeby naprawa odbywa się za pomocą jednego kliknięcia myszką. Dodatkowo, oświetlenie to może być jaśniejsze lub ciemniejsze, dopasowane do pogody lub natężenia ruchu. Dzięki takiemu pozornie błahemu rozwiązaniu mieszkańcy poczuli się bezpieczniej, a statystyki dotyczące przestępczości spadły.

Z kolei za oceanem ciekawy projekt, który zmyślnie przyczynił się do zmniejszenia zanieczyszczeń środowiska, wdrożył Nowy Jork. Tamtejsze kosze na śmieci wyposażone są w czujnik, który poinformuje odpowiednie służby o stanie wypełnienia odpadkami. Każdy taki kubeł wyposażony jest dodatkowo w kamery i sensory, aby zgłosić ewentualne wyrzucanie nielegalnych odpadów. Docelowo wszystkie kosze na śmieci będą jedocześnie punktami hot spot.

Jak wygląda to w Polsce? Na dzień dzisiejszy rozwiązania wprowadzone w naszym kraju ograniczają się do ulepszeń w organizacji ruchu ulicznego lub ograniczenia emisji szkodliwych substancji. Kierunek zmian i silna chęć rozwoju napawają optymizmem. – Konferencje i wymiana doświadczeń pozwalają mieć nadzieję, że na usprawnienia będziemy już niedługo patrzeć w szerszej perspektywie. Warto zwrócić uwagę, że zadaniem systemów automatycznych jest nie tylko wspieranie człowieka, lecz także nieszkodzenie mu. Pierwsze realizacje idei smart city mają za sobą Warszawa, Rzeszów i Wrocław, a do tego nurtu dołączają kolejne samorządy – dodaje Artur Pollak.

Zdecydowanie wyróżniającym się miastem w tej kategorii w Polsce jest wymieniony wcześniej Wrocław. Posiada on infrastrukturę dla pojazdów elektrycznych i jednocześnie pracuje nad stworzeniem dla nich miejskich wypożyczalni. W całym mieście znajduje się ponad 500 punktów dostępu do Internetu, a pod ziemią znajduje się ponad 130 km światłowodów i ponad 200 km kanalizacji teletechnicznej. W innych miastach technologia smart city ogranicza się głównie do kontroli ruchu drogowego oraz emisji spalin. W światowych rankingach pojawiają się coraz częściej: Rzeszów, Szczecin, Bydgoszcz czy Białystok.

Warto zauważyć, że według danych podanych przez Integrated Solutions aż 73 proc. samorządów deklaruje, że chce sięgnąć po środki unijne w celu wdrożenia rozwiązań smart city. Dodatkowo, praktycznie wszystkie programy krajowe i regionalne w ramach perspektywy 2014-2020 tego typu wsparcie przewidują. Według danych resortu infrastruktury i rozwoju na ten cel może być przeznaczonych aż ok. 18 mld euro. Dzięki dotacjom i wprowadzonym dzięki nim innowacjom samorządy mogą skorzystać podwójnie, ponieważ produktem zdecydowanej większość systemów smart city jest m.in. ograniczanie kosztów. – Nie możemy zapomnieć, że celem światowego trendu smart city jest ograniczenie kosztów emisji CO2 i konsumpcji energii – przypomina Artur Pollak. To bardzo ważne, szczególnie w kontekście badań środowiska, w których polskie miasta wypadają zdecydowanie najgorzej w porównaniu z innymi miastami europejskimi.