ZAP SZNAJDER / Wahania cen ołowiu utrudniły produkcję akumulatorów

|

Rok 2007 był dla firmy ZAP SZNAJDER BATTERIEN z podwarszawskiego Piastowa prawdziwym przełomem. Z jej taśm produkcyjnych zjechało 1,1 mln akumulatorów do samochodów osobowych i ciężarowych, co stanowiło dla tego przedsiębiorstwa absolutny rekord. Na 2008 rok plany były jeszcze ambitniejsze – zwiększenie produkcji o kolejne 200 tys. akumulatorów.

Producentowi na drodze stanęły jednak pogoda i wahające się notowania ołowiu na Giełdzie Metali w Londynie (LME). – W ubiegłym roku wyprodukowaliśmy i sprzedaliśmy mniej więcej tyle samo akumulatorów, co w 2007 roku. Taka sprzedaż wynika z braku zimy w styczniu i lutym w całej Europie oraz z perturbacji związanych z częstymi zmianami cen ołowiu – wyjaśnia Krzysztof Paulus, wiceprezes i dyrektor marketingu ZAP SZNAJDER BATTERIEN.

Akumulator najlepszy zimą

W dystrybucji akumulatorów występuje bowiem sezonowość sprzedaży. Okres jesienno-zimowy to czas, gdy z półek sklepowych znika ok. 60% całorocznej produkcji akumulatorów. Zdarzają się także ostre zimy, kiedy to zapotrzebowanie na akumulatory jest ponadprzeciętnie duże. – Producenci i hurtownicy, którzy mają stosowne zapasy korzystają z takiej sytuacji, ponieważ sprzedają wtedy znacznie więcej i przy wyższej marży – tłumaczy Paulus. Kiedy jednak zima jest ciepła, akumulatory zalegają na sklepowych półkach, więc producenci nie mają zbytu.

Nerwową sytuację wywołał także kryzys na rynkach finansowych, który od zeszłego roku przetacza się przez cały świat. Słabnący kurs dolara spowodował szokujące wahania cen ołowiu, a tym samym niekorzystną sytuację dla producentów akumulatorów. – Najwyższe ceny ołowiu odnotowano w październiku 2007 r., kiedy to osiągnęły poziom ok. 4 tys. dol. za tonę ołowiu. Wzrost w ciągu 10 miesięcy wyniósł 130% ze średniego poziomu 1,68 tys. dol. – wspomina wiceprezes ZAP SZNAJDER BATTERIEN. W 2008  na początku roku kształtowały się nadal wysoko na poziomie 2,8 tys. dol. To nie była najlepsza wiadomość dla producenta akumulatorów. W końcu ponad 70% kosztów wytworzenia tego urządzenia stanowi właśnie ołów.

Nadchodzą lepsze czasy – akumulatory będą tanieć

Na szczęście sytuacja odwraca się na korzyść firmy i surowiec ten staje się coraz tańszy. Dla zwykłego klienta oznacza to więc, że akumulatory będą miały przystępniejsze ceny. To świetna wiadomość przed sezonem zimowym. Producenci zaś będą mogli odetchnąć. – Wahania cen ołowiu nie pozwalały na tworzenie zapasów akumulatorów, bo nie było wiadomo czy nastąpią znaczące wzrosty lub spadki. Zarządzanie produkcją i sprzedażą akumulatorów w tym okresie było bardzo trudne – mówi Krzysztof Paulus. Sytuacja powinna się jednak uspokoić. Brakiem znaczącego wzrostu w tym roku firma zupełnie się nie martwi. Cel ten zostanie osiągnięty w 2009 r.

Moce produkcyjne zakładu firmy już dziś wynoszą 1,5 mln urządzeń, a to m.in. dzięki rekordowym inwestycjom w 2008 r. ZAP wydał na maszyny umożliwiające wdrożenie nowych technologii, zwiększenie zdolności produkcyjnych, oraz rozwój zaplecza badawczego ponad 9 mln zł. Teraz producent sukcesywnie będzie dążył do wykorzystywania w coraz większym stopniu tych mocy. W tym roku do klientów ma trafić 1,3 mln akumulatorów.

– Zamierzamy osiągnąć taki wynik głównie poprzez intensyfikację dostaw na eksport. Udział we wrześniu w targach motoryzacyjnych Automechanika 2008 we Frankfurcie przyniósł wiele interesujących kontaktów z potencjalnymi klientami z całego świata – cieszy się przedstawiciel ZAP. Podczas tej imprezy wystawiało się prawie 4,7 tys. wystawców z 80 krajów. Na targach pojawiło się 166 tys. zwiedzających ze 146 krajów, dlatego warto było wykorzystać taką szansę na nawiązanie nowych i umocnienie dotychczasowych kontaktów biznesowych. ZAP korzysta z każdej okazji promowania się za granicą. Nowych partnerów pozyskuje m.in. na targach Equip Auto w Paryżu czy Autopromotec w Bolonii.
Już dziś firma eksportuje ok. 60% swojej produkcji do przeszło 40 krajów Europy i Afryki. Klientami są duże hurtownie motoryzacyjne, które kupują akumulatory głównie do samochodów osobowych i ciężarówek.

I dla traktora, i dla Porsche

Akumulatory na eksport dostarczane są przede wszystkim pod dwoma własnymi markami: ZAP i SZNAJDER. Zarówno do Polski, jak i do innych państw trafiają te same produkty. Nie ma między nimi różnic technicznych. Oferta producenta obejmuje akumulatory do wszystkich typów samochodów zarówno tych osobowych (od 35 Ah do 100 Ah), jak i ciężarowych.

Ponadto firma jest dostawcą dla polskiej armii i fabryk traktorów. Od zeszłego roku oferta poszerzyła się też o urządzenia dla właścicieli motocykli. Nawet właściciele najnowszych modeli Mercedesów, Audi, Porsche czy BMW mogą bez obaw używać wyrobów tego producenta. Od września ZAP testuje bowiem na naszym rynku akumulatory typu AGM.

– Te bezobsługowe akumulatory gwarantują 100 procentową szczelność, ponieważ elektrolit jest uwięziony w separatorach w postaci maty z włókien szklanych. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technologicznym zastosowanym w konstrukcji AGM nie ma możliwości wycieku elektrolitu z akumulatora. Jest to istotne chociażby ze względu na ochronę środowiska naturalnego – tłumaczy Paulus.

– Ponadto nowe akumulatory charakteryzują się m.in. zwiększoną odpornością na rozładowanie, niezawodnością eksploatacji oraz wydłużoną żywotnością – dodaje. Po ostatecznym wdrożeniu technologii AGM firma będzie także mogła zacząć poważnie zastanawiać się nad wejściem w segment pojazdów elektrycznych lub hybrydowych.

Fot. ZAP Sznajder Batterien

Kryzys im nie straszny

Choć wiele firm z branży motoryzacyjnej obecnie drży przed widmem światowej recesji, ZAP się jej nie obawia. Spadek sprzedaży, który dotyka coraz większą liczbę producentów samochodów nie ma bo-wiem w obecnej chwili przełożenia na zapotrzebowanie na akumulatory. – Nie jesteśmy dostawcą do fabryk samochodów, a koncentrujemy swój biznes na dostawach do hurtowni motoryzacyjnych – wyjaśnia wiceprezes ZAP. Jego zdaniem kryzys bardziej odczują konkurenci, tacy jak Exide i Johnson Controls, którzy swoje wyroby dostarczają bezpośrednio do fabryk aut. ZAP swoje akumulatory dystrybuuje za pośrednictwem 80 hurtowni na terenie całej Polski. Bez wielkich obaw producent nadal inwestuje w nowe linie oraz modernizację już istniejących. Oprócz wdrożenia technologii AGM, w 2008 r. firma uruchomiła drugą linię do produkcji płyt akumulatorowych metodą cięto-ciągnioną z zastosowaniem wapniowych stopów ołowiu.

– Pierwsza działa w zakładzie od 2002 r. i pozwoliła uzyskać poprawę parametrów eksploatacyjnych produkowanych wyrobów, oraz radykalnie ograniczyć ubytek elektrolitu w całym okresie eksploatacji akumulatora- wyjaśnia Krzysztof Paulus. Jedna z linii przeznaczona jest do produkcji płyt dodatnich, a druga do ujemnych.

W ciągu ostatnich dwóch lat ZAP zautomatyzował też dwa najbardziej uciążliwe stanowiska pracy, czyli stanowisko wybudowy płyt na wydziale pastowni oraz stanowisko zabudowy płyt na nowej linii montażowej.
Wszelkie inwestycje mają umożliwić coraz większą produkcję akumulatorów wraz z oczekiwanym wzrostem zapotrzebowania na nie.

Recykling przyjął się w Polsce

Rynek akumulatorów to jednak nie tylko kwestia walki o wyniki sprzedaży i rosnącą produkcję, ale także troska o to, by nie szkodzić środowisku naturalnemu. ZAP włączył się w działania recyklingowe poprzez utworzenie oddziału EKO-SZNAJDER, która skupuje zużyte akumulatory od hurtowni motoryzacyjnych i dostarcza je do przetwórców, takich jak huta ołowiu Orzeł Biały Bytomiu lub Baterpol w Katowicach.

– Samochody dostarczające nowe akumulatory marki ZAP lub SZNAJDER do hurtowników, zabierają te zużyte. System ochrony środowiska w przypadku akumulatorów funkcjonuje doskonale, ponieważ 95% klientów zakupując nowy akumulator oddaje stary – uważa Krzysztof Paulus. Istnieje bowiem obowiązek dostarczenia zużytego urządzenia przy zakupie nowego. W innym wypadku należy zapłacić 30 zł opłaty depozytowej. To wystarczy do zmotywowania kierowców.

Inaczej jest niestety jeśli chodzi o wymianę akumulatora. Polacy zazwyczaj nie przestrzegają zaleceń ekspertów i o konieczności zakupu nowego urządzenia przypominają sobie dopiero, gdy stare przestaje działać. – W czasie eksploatacji samochodu często zapominają, że taki element w ogóle istnieje. Dopiero gdy odmówi posłuszeństwa, szybko biegną do sklepu po nowy.

  1. Okres jesienno-zimowy to czas, gdy z półek sklepowych znika ok. 60% całorocznej produkcji akumulatorów.
  2. Wartość ołowiu to 70% kosztu produkcji akumulatora.
  3. Udział we wrześniu w targach  motoryzacyjnych Automechanika 2008 we Frankfurcie przyniósł wiele interesujących kontaktów z potencjalnymi klientami z całego świata – cieszy się wiceprezes ZAP
  4. System ochrony środowiska w przypadku akumulatorów funkcjonuje doskonale, ponieważ 95% klientów zakupując nowy akumulator oddaje stary – uważa Paulus.