Kłopoty finansowe podwykonawców uderzają w generalnych wykonawców

Kłopoty finansowe podwykonawców uderzają w generalnych wykonawców

21/04/2021
Artykuł promocyjny
Źródło informacji: Krajowy Rejestr Długów
Kategoria: Budownictwo

Budownictwo, jak wiele sektorów, zmaga się z zatorami płatniczymi, które spotęgowała epidemia koronawirusa. Na poważne problemy narażone są głównie małe firmy, co może grozić ich upadłością. Jeśli tak się stanie, konsekwencje odczują także duże przedsiębiorstwa, w tym generalni wykonawcy. Można jednak temu zapobiec korzystając z rozwiązań, które pomagają oszacować ryzyko.

Przed wybuchem pandemii COVID-19 w Krajowym Rejestrze Długów notowanych było blisko 31,7 tys. firm budowlanych. Obecnie borykających się z problemami finansowymi firm jest już ok. 33,1 tys., a ich zadłużenie – średnio wobec pięciu wierzycieli – sięga 1,4 mld zł.

– Z naszych wieloletnich obserwacji wynika, że w budownictwie wstrzymywanie płatności miesiącami albo niepłacenie w ogóle, odsyłanie faktur pod byle pretekstem, uzależnianie zapłaty od spełnienia dodatkowych warunków, to niestety standard w rozliczeniach pomiędzy firmami – mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. I dodaje, że obecnie zagrożenie niewypłacalności wzrosło z powodu COVID-19. Ryzyko trafienia na nierzetelnego kontrahenta jest więc coraz większe. Dotyczy to także budownictwa, które do tej pory nie doświadczyło ekonomicznych skutków pandemii tak bardzo, jak handel, turystyka czy transport. Także generalni wykonawcy, choć mają mocną pozycję na rynku, nie są bezpieczni.

Budowy bez zakłóceń – tylko do czasu
Centralny Ośrodek Informacji Gospodarczej (COIG) informuje, że kryzysu nie przetrwało „tylko” 77 firm wykonawczych. Rok wcześniej było ich zaś 96. W COIG zwracają równocześnie uwagę, że w 2020 r. wzrosła za to liczba postępowań restrukturyzacyjnych. Z drugiej strony upadłości i restrukturyzacji było znacznie mniej niż na początku poprzedniej dekady, gdy budownictwo zmagało się ze skutkami światowego kryzysu finansowego. Np. w 2018 r. w upadłości i restrukturyzacji było łącznie 218 firm budowlanych.

Jednak dla branży budowlanej ten rok może być dużo trudniejszy od poprzedniego. Zdaniem ekspertów co prawda polska gospodarka najgorsze ma już za sobą, ale budownictwo jest branżą, która na perturbacje gospodarcze zawsze reaguje z opóźnieniem.

Trzeba też pamiętać o tym, że z powodu pandemii koronawirusa mniejsze będą w 2021 roku inwestycje infrastrukturalne prowadzone przez gminy a także w budownictwie kubaturowym. Wskazuje na to m.in. kurcząca się liczba pozwoleń na budowę magazynów i hal przemysłowych oraz domów. To doprowadzi do pogorszenia kondycji finansowej przede wszystkim małych i średnich firm podwykonawczych.

Spadku inwestycji samorządowych nie odczuje natomiast większość dużych firm, bo zgromadziły w poprzednich latach rekordowe portfele zamówień. Są to głównie duże kontrakty drogowe, kolejowe i przemysłowo-energetyczne.

Generalni wykonawcy w odwróconej piramidzie
Generalni wykonawcy, mimo że ich pozycja jest wyjątkowo stabilna, mogą ucierpieć z powodu kłopotów mniejszych firm.

– Wbrew pozorom zatory płatnicze mogą być dotkliwe także dla generalnych wykonawców. I to nie dlatego, że oni utracą płynność finansową, ale z powodu kłopotów ich podwykonawców – zwraca uwagę Tomasz Świerżewski, menedżer ds. klientów strategicznych w Krajowym Rejestrze Długów Biurze Informacji Gospodarczej. Niestety wielu generalnych wykonawców wychodzi z założenia, że nie ma potrzeby weryfikować wiarygodności płatniczej swoich podwykonawców, bo przecież to oni im płacą. Z ich punktu widzenia nie ma znaczenia, czy np. wykonawca instalacji elektrycznej w budowanym biurowcu, albo ktoś, kto wykonuje fundamenty jest zadłużony, czy nie.

– To błędne założenie, bo jeśli takiej zadłużonej firmie hurtownie przestaną sprzedawać materiały z odroczonym terminem płatności albo firma leasingowa zajmie sprzęt, za który nie płaci rat, to z dnia na dzień taka firma może zejść z budowy. I wtedy generalny wykonawca będzie miał problem. Zanim znajdzie kolejnego podwykonawcę, upłynie sporo czasu. A to może wstrzymać inne prace, co w ostatecznie skończy się niedotrzymaniem terminu ukończenia budowy. Pamiętajmy, że kary umowne bywają bardzo dotkliwe – komentuje Tomasz Świerżewski z KRD.

I dodaje, że na szczęście coraz częściej generalni wykonawcy uświadamiają sobie, że kłopoty podwykonawców mogą być przyczyną także ich problemów. A ryzyko rośnie, o czym może świadczyć coraz większa liczba dłużników wśród firm wykonujących roboty specjalistyczne. W styczniu 2020 r. było ich ok. 17,3 tys., a obecnie – przeszło 18,1 tys. Są one winne swoim biznesowym partnerom blisko 561,8 mln zł.

Zatorów można uniknąć
Generalni wykonawcy mogą jednak uchronić się przed zatorami płatniczymi. Wystarczy sprawdzać na bieżąco sytuację finansową kontrahentów w biurach informacji gospodarczej.

Aż 6 na 10 upadających firm było notowanych w KRD w dniu upadłości. W co drugim przypadku sygnały o niewypłacalności były widoczne już na pół roku przed ogłoszeniem upadłości, zaś 4 na 10 firm było notowanych w KRD na rok przed bankructwem

– Informacja o tym, że kontrahent ma niezapłacone faktury, raty kredytu czy leasingowe, powinna być dla każdego przedsiębiorcy sygnałem ostrzegawczym. Warto przynajmniej sprawdzić dlaczego tak się dzieje. Proszę pamiętać, że ponad 40 proc. firm, które ogłosiły bankructwo w drugiej połowie ub. roku była notowana w KRD co najmniej na 12 miesięcy przed ogłoszeniem upadłości. Dlatego tak ważne jest sprawdzanie i monitorowanie kontrahentów przed nawiązaniem z nimi współpracy i w trakcie trwania umowy – przekonuje Adam Łącki.

Tomasz Świerżewski dodaje, że w KRD zaobserwowano zjawisko, także w sektorze budownictwa, że część dłużników tworzy sobie nową tożsamość. Kiedy już są tak zadłużeni, że nikt im nic nie chce sprzedawać w kredycie kupieckim, zakładają nową spółkę albo kilka spółek, które mają czyste konto. I to one stają się stroną transakcji. Ale bardzo łatwo to wychwycić, jeśli sprawdzi się także nazwiska członków zarządu, czy nie pojawiają się w innych spółkach, ale zadłużonych. My te dane mamy. Na tę kwestię powinni zwrócić uwagę zwłaszcza generalni wykonawcy.

➡ Badania KRD pokazują, że po wybuchu pandemii COVID-19 przedsiębiorcy ostrożniej zawierają nowe zobowiązania. Przede wszystkim sprawdzają sytuację finansową potencjalnego partnera przed zawarciem umowy oraz mocniej polegają na sprawdzonych partnerach.

– Okazuje się, że pozytywnym efektem pandemii jest zacieśnienie współpracy z wieloletnimi, sprawdzonymi partnerami, co z pewnością jest rozsądnym rozwiązaniem w tych niepewnych czasach. Ale także w tym przypadku trzeba stosować zasadę ograniczonego zaufania i na przykład włączyć monitoring kontrahenta – radzi Adam Łącki.

Usługa monitoringu kontrahentów w biurze informacji gospodarczej pozwala na zautomatyzowane śledzenie z dnia na dzień zmian w ich sytuacji finansowej. System przekazuje informacje o tych, których sytuacja płatnicza uległa zmianie. Klient może więc na bieżąco zareagować, np. zmienić warunki świadczenia usług bądź sprzedaży towarów. Aktywny monitoring umożliwia dodatkowo zabezpieczenie ryzykownych transakcji i sprawniejsze oszacowanie ryzyka związanego z całym portfelem klientów. Monitorowanie to również doskonałe narzędzie w budowaniu historii wiedzy o kontrahencie. Obserwując go przez cały rok, widać sezonowość jego działalności oraz okresy, w których się zadłuża bądź spłaca zaległości.