ENKI: relokacja linii technologicznych, utrzymanie ruchu, remonty maszyn

Autor:
|
www.enkipolska.pl

O roli wykwalifikowanej załogi w realizacji coraz bardziej złożonych projektów, modyfikacjach linii technologicznych i możliwościach wejścia w branżę energii odnawialnej z Marcinem Michalcem, prezesem Enki Sp. z o.o., rozmawia Adam Sieroń.

Głównym profilem działalności firmy Enki jest realizacja projektów inwestycyjnych?

Marcin Michalec: Enki od samego początku funkcjonowania posiada cztery główne profile działalności. Pierwszym z nich jest realizacja projektów inwestycyjnych. Ten obszar generuje 47% obrotów naszej firmy. Są to projekty obejmujące cały cykl życia produktu od zapytania ofertowego, poprzez wykonanie projektu wstępnego, technologicznego i szczegółowego, wykonanie i produkcję elementów, komponentów, a także całych urządzeń i linii technologicznych, na instalacji u klienta, uruchomieniu w cyklu automatycznym i obsłudze posprzedażowej kończąc.

Jest to najszerszy profil naszej działalności, a przy tym najciekawszy i wymagający największego zaangażowania ze strony naszych projektantów i inżynierów. Współpracujemy głównie z przemysłem tytoniowym i spożywczym, ale nie stawiamy sobie ograniczeń i nasze prace są obecne również w innych dziedzinach przemysłu.

Jakie są inne obszary działalności spółki?

Jednym z nich jest relokacja i transfer urządzeń linii technologicznych, a nawet całych zakładów przemysłowych. Relokacje w dużym skrócie polegają na przeniesieniu danych urządzeń, linii z punktu A do punktu B. Transfery podyktowane są przeważnie ekonomiką produkcji, przeniesieniem produkcji do obszarów o niższych kosztach pracy, czasami przeniesieniem zakładu do nowej rozbudowanej siedziby. Są również relokacje wewnątrzzakładowe związane z poprawą organizacji produkcji.

Po uzyskaniu zlecenia na przeniesienie i transfer urządzeń lub linii technologicznych wykonujemy pełną inwentaryzację urządzeń i infrastruktury, planujemy pakowanie i zabezpieczenie sprzętu, dalej jego przewiezienie, rozładunek i ponowną instalację. Relokacje wykonywane są dla szerokiej gamy branż, m.in. dla przemysłu spożywczego, tytoniowego, elektroniki i AGD.

Trzecim obszarem działania, również obszernym i dynamicznym, jest wykonanie prac montażowych dla klientów zewnętrznych – producentów urządzeń. Są to głównie firmy z Włoch, Niemiec, Anglii, ale również z Polski. Ten rodzaj działalności polega na logistycznej organizacji narzędzi, sprzętu ciężkiego oraz grupy wykwalifikowanych pracowników: mechaników, elektryków, elektroników, spawaczy, monterów itd. i wykonaniu kompletnego montażu mechaniczno-elektrycznego pod nadzorem reprezentantów („supervisorów”) ze strony producenta. Dla przykładu, obecnie wykonujemy dla jednego klienta montaż m.in. w Korei, w Radomiu w Polsce, a także w Niemczech i w Hiszpanii. Prowadziliśmy również prace montażowe w środkowej Afryce w Tanzanii, w Azji w Jordanii, a także na Ukrainie.

Kolejny pion działalności to wsparcie służb utrzymania ruchu bądź realizacja usług z zakresu utrzymania ruchu w zakładach produkcyjnych. Klienci minimalizują wewnętrzne służby UR, w momencie awarii liczą na szybkie i sprawnie wsparcie, wykonanie naprawy, usunięcie powstałych awarii. Mogą też planować wykonanie generalnego remontu lub prac serwisowych na danym urządzeniu – w przypadku braków personalnych kierują się do nas, a my ich wspieramy, przygotowując i wykonując całą pracę remontową. W tym przypadku naszymi klientami są firmy z Krakowa i okolic, Niepołomic, Skawiny, ale też z Radomia, Łodzi i Śląska.

Co łączy te cztery obszary, w których działa Enki?

Przede wszystkim inżynieria. A także branże, dla których działamy. Jeżeli realizujemy montaż, powiedzmy dla branży spożywczej, to poznajemy tę technologię, wspierając służby utrzymania ruchu utrwalamy i pogłębiamy specjalistyczną wiedzę w danym zakresie. W dalszej kolejności przystępujemy do samodzielnej realizacji projektów branżowych.

Oprócz tego w poszczególnych działach naszej aktywności liczba rocznych kontraktów jest bardzo zmienna i dynamiczna. W jednym roku jest więcej projektów inwestycyjnych, w innym więcej relokacji. Dywersyfikacja pozwala nam ograniczyć negatywne skutki zmienności rynkowej w danych sektorach.

Czy firma od początku miała być aktywna w tych czterech obszarach?

Dwa i pół roku temu, kiedy powstawała firma Enki, mieliśmy ze wspólnikiem Arturem Molickim sprecyzowany pomysł na kształt firmy. Nie spodziewaliśmy się tylko, że będzie tak trafny i dojdzie do tak dynamicznego rozwoju firmy. Liczyliśmy oczywiście na wzrost, ale dynamika tego wzrostu przeszła nasze oczekiwania. Nakreślony plan był od samego początku jasny i według niego dalej postępujemy. Od początku były w nim cztery wymienione segmenty, wdrażane sukcesywnie. Zaczęliśmy od prac montażowych, potem pojawiły się projekty inwestycyjne, relokacje maszyn i na koniec wsparcie służb utrzymania ruchu.

Najważniejsze projekty, które Państwo realizują, dedykowane są branży spożywczej i tytoniowej. Czy firma zamierza rozszerzyć ofertę o kolejne branże?

Dobieranie nowych branż do naszego segmentu działania wiąże się z dużą ostrożnością. Dokładnie analizujemy projekt z nowej branży i jeżeli uważamy, że zrealizujemy go dobrze – wtedy zaczynamy go realizować. Z całą pewnością w perspektywie kilku lat chcemy poszerzyć naszą działalność o technologie związane z energią odnawialną. Nie są to projekty proste i wymagają dużych inwestycji początkowych. Wierzymy jednak, że jest to rynek rozwojowy i przygotowujemy się do zaistnienia w nim.

Wejście w branżę energii odnawialnej będzie dla nas przeskokiem zarówno jakościowym, jak i technologicznym. Powoli się do tego przygotowujemy. Szkolimy pracowników i staramy się znaleźć na rynku osoby, które mają w tej branży większe doświadczenie. Projekt ten wymaga z naszej strony dużych nakładów inwestycyjnych, personalnych i logistycznych. Dlatego chcemy się do tego dobrze przygotować. Sądzimy, że w perspektywie kilku lat zaczniemy w tej branży realizować mniejsze, a później większe projekty. Jest to plan działania rozłożony na dłuższy czas.

Podkreśla Pan wagę zaplanowanego działania i jego realizację?

Jest dużo prawdy w tym stwierdzeniu. Rzeczywiście mamy plan, i chcemy go realizować w ramach perspektywy dalszego rozwoju. Jesteśmy na etapie przygotowań do realizacji najbliższych zamierzeń, ale dopiero kiedy zaczniemy działać w tej branży, znajdziemy odpowiedź, czy to funkcjonuje i przynosi zyski.

Jesteśmy konsekwentni i w tym wypadku również będziemy dążyć do realizacji naszych planów. Ważne jest, że jeżeli mamy określony sposób działania, to staramy się analizować, na jakim etapie jego realizacji jesteśmy i jak jego wykonanie jest zbieżne z planem.

Z drugiej strony nasza działalność jest dostosowywana do potrzeb klientów. I w tym zakresie jesteśmy bardzo elastyczni. To się naszym klientom podoba, bo czasem zmiany projektowe nawet z dnia na dzień potrafią być przez Enki zaimplementowane bez dużego wzrostu kosztów. Pozwala to realizować ciekawsze i nowocześniejsze projekty i klient zyskuje możliwość uzyskania szybszego zwrotu kosztów inwestycyjnych.

Jakie jest w takim razie znaczenie innowacyjności w realizowanych przez Enki projektach?

Powiedzmy 80% urządzeń i linii, które realizujemy, opiera się na znanej i sprawdzonej wiedzy. Za każdym jednak razem rynek lub klient wymaga innowacji i nowych rozwiązań. W dużym stopniu sprowadzają się one do oszczędności energetycznej, a także do wytworzenia lepszej jakości produktu. Nierzadko by wykonać instalację, zespół taniej, lepiej, należy wykorzystać jakiś jeden element, który zastąpi dwa stare, droższe i bardziej skomplikowane. Takie innowacje są elementem stałej, codziennej pracy naszych inżynierów.

Jeden przykład: projektujemy linię technologiczną, która w tradycyjnym układzie składa się przykładowo z 50 urządzeń. Głębsza analiza wskazuje, że część z tych urządzeń jest niepotrzebna, ponieważ obecnie dostępna nowa technologia (nowe urządzenie) pozwala na inny proces mieszania substancji, przetwarzania materiału itd. Nie jest więc potrzebna tak długa droga przetwarzania dla danego produktu. Mamy też nową generację urządzeń, które pozwalają skrócić cały proces technologiczny. I w tym przypadku proponujemy klientowi rezygnację z części urządzeń na linii. Jest to rewolucja, przy czym potrafimy przekonać o słuszności zastosowania danej innowacji i klienci często nie boją się odważnych zmian. Mówimy tu o dużych inwestycjach z dużą stopą zwrotu. Decyzje w zakresie wdrożenia nowinek nie są łatwe, jednakże gdyby ta innowacyjność w szerokim zakresie nie przynosiła efektów, to wtedy nie moglibyśmy na nią stawiać.

Czy innowacyjność to największy atut firmy?

Specyfika naszego działania polega na tym, że im projekt jest bardziej skomplikowany, czyli dotyczy nie tylko mechaniki, ale obejmuje również zakresy elektryczne, automatyczne i technologiczne, tym większe mamy szanse i tym lepiej sobie radzimy w konkurencji rynkowej. Nie celujemy w projekty proste, raczej staramy się realizować projekty trudniejsze, bardziej zaawansowane technologicznie, nierzadko z zawartymi w nich problemami technicznymi, które trzeba rozwiązać. Dzięki temu w branży zaawansowanej inżynieryjnie możemy działać z sukcesem. Im trudniejszy i większy projekt, tym większe jest też pole na innowacyjność, na dobrą organizację produkcji, na właściwe wykonanie tych wszystkich elementów. I jako całość daje nam to efekt w postaci dużo korzystniejszej oferty.

W jaki sposób zamierzają Państwo rozwijać firmę w najbliższych latach?

W 2011 roku poszerzyliśmy park maszynowy o nowe frezarki i tokarki, generalnie urządzenia do obróbki skrawaniem. Wartość tych inwestycji to 325 tys. zł. Dzięki temu uniezależnimy się czasowo od podwykonawców, ponadto – co ważniejsze – szereg zadań jesteśmy w stanie wykonać szybciej i dokładniej. Powiększa to naszą przewagę konkurencyjną.

W tym i przyszłym roku czeka nas duże wyzwanie. Planujemy rozpoczęcie i zakończenie budowy naszych własnych warsztatów i nowej siedziby. W chwili obecnej rozpoczęliśmy już rozmowy w celu uzyskania kredytu inwestycyjnego na zakup odpowiedniej działki i budowę warsztatów. Oszczędzamy fundusze na wkład własny. Realne jest to, że jeszcze w tym roku zaczniemy stricte fizycznie realizować tę budowę, a w 2013 roku będziemy chcieli już przenieść się do nowej siedziby.

Drugi ważny cel to delikatne przyhamowanie dynamiki wzrostu, celem ustabilizowania działalności. Nasz rozwój jest, można tak powiedzieć, zbyt szybki. Rozszerzamy załogę o kilku nowych pracowników co miesiąc, realizujemy też coraz więcej kontraktów jednocześnie. Nie chcemy stracić kontroli nad sprawnym funkcjonowaniem firmy, nadmierny wzrost z tym się właśnie wiąże. Dlatego też najpierw musimy, zgodnie z wytyczonym planem, przeszkolić pracowników i poszerzyć grono osób decyzyjnych w firmie.

Strategia długoplanowa ma się skupić na wejściu w branżę energii odnawialnej, a to się wiąże z koniecznością dostosowania się do nowego modelu zarządzania obecnymi obszarami, delegowania kompetencji na kadrę zarządzającą, aby wraz ze wspólnikiem skupić się na nowej branży. I to będzie wiązało się z bardzo dużym przeskokiem jakościowym w Enki, najważniejsze osoby w firmie będą musiały skupić się na tym zagadnieniu tak, żeby udało się zbudować rozwój firmy na kilka, kilkanaście lat do przodu.

Podkreśla Pan w swoich słowach rolę pracowników Enki…

Cieszymy się z tego, że mamy bardzo dobrą kadrę, zarówno inżynieryjną, jak i pracowników technicznych: spawaczy, monterów, ślusarzy, elektryków. Dzięki temu sprawnie realizujemy duże projekty, montaże i prace relokacyjne. Nasza kadra jest dynamiczna i posiadająca wiedzę, zatrudniamy zarówno pracowników młodych, tuż po szkole, ale również wielu doświadczonych specjalistów. Także tych mających 60 lat – dobrze pracujących fachowców. Rekrutacja pracowników jest jednym z bardziej istotnych elementów, na które zwracamy uwagę; rozmowy rekrutacyjne po wstępnej selekcji przez dział kadr prowadzone są przez zarząd. Bo firma to ludzie, którzy w niej pracują. I ten fakt pozwala nam się rozwijać dynamicznie i szybko.

Warto podkreślić, że od dwóch lat nieustannie zatrudniamy nowych pracowników. Zaczynaliśmy od zatrudnienia sześciu osób, w tej chwili jest ich 80. Mogę powiedzieć, że mamy nosa w doborze nowych współpracowników, a cały czas zatrudniamy średnio trzech–czterech w miesiącu. I ta tendencja, z uwagi na nowe projekty, w najbliższych miesiącach się mocno nie zmieni.

Uważam, że można zrobić wszystko, można zawojować świat, jeżeli jest kadra i pracownicy, którzy się identyfikują z firmą, którym się dobrze w tej firmie pracuje. Mieliśmy już takie projekty, w trakcie których przyjmowano zakłady, że nam się nie uda czegoś zrealizować, a udawało się to. I nie tylko dlatego, że projekt był przygotowany właściwie, ale przede wszystkim dzięki temu, że byliśmy zgrani i zdeterminowani. Gdy pojawił się na jednym szczeblu błąd, to na innym był on wyłapany i poprawiony. Kolejny pracownik wykonał szybciej pracę na montażu i całość była oddana w terminie i z taką jakością produktu, której klient od nas oczekuje. Dlatego też uważam, że ten zespół, który budujemy, jest coraz ciekawszy, coraz lepszy, coraz prężniej działający…

…i to pozwala też na elastyczność, która jest wyznacznikiem firmy?

Właśnie. To cały zespół ją zapewnia. Elastyczność jest dla nas bardzo istotna. Jesteśmy elastyczni już w procesie projektowania. Wykonujemy zlecenia na różnych platformach programowych, w zależności od potrzeb klienta. Elastyczność w sensie wykonania polega na tym, że jesteśmy w stanie dokonać zmian w projekcie w trakcie jego realizacji. Jest to duże ryzyko dla czasu trwania projektu, ale podejmujemy je świadomie. I to jest duża elastyczność w naszej pracy, o której wiedzą nasi klienci.

Ale z drugiej strony cały czas kładziemy też duży nacisk na planowanie i zarządzanie ryzykiem. Dlatego też bardzo ważnym czynnikiem jest dla nas płynność finansowa. Swoją płynność finansową sprawdzamy dzień po dniu. Wszystkie inwestycje, jakie wykonaliśmy, realizowane były ze środków własnych. W ten sam sposób realizujemy swoje projekty – ze środków, które zarobiliśmy lub też zarabiamy na bieżąco. I w tym momencie dochodzimy do pewnej granicy. Większe projekty, powyżej kilkunastu milionów, są dla nas na tym etapie rozwoju nie do zrealizowania, gdyż nie jesteśmy w stanie ich sfinansować. Każdego dnia jesteśmy przed tą ścianą i staramy się ją pokonać. I każdego dnia jesteśmy o ten szczebelek wyżej. Ale jest to proces długotrwały. Realizujemy go krok po kroku.

Nazwa Enki ma swoje korzenie w starożytnym Sumerze. Skąd się wzięła?

Kiedy zakładaliśmy spółkę, to nad nazwą długo myśleliśmy. Siedzieliśmy z kolegą i debatowaliśmy. I czego byśmy nie wymyślili, to już na rynku istniało. Wiele firm o nazwie Instal-coś, Budo-coś, Tech-coś. Połączenie naszych imion również nie wychodziło sensownie, więc poszliśmy w innym kierunku. Jest taka stara zasada: jeżeli zabrnąłeś w ślepy zaułek, to wróć do początku. Wróciliśmy więc do… początków cywilizacji, do starożytnego Sumeru, i tam był taki bóg techniki, który nazywał się Enki. Był on również opiekunem człowieka.

Wiele osób pyta nas też o „znaczki”, które znajdują się w naszym logo. To jest starożytne pismo klinowe, które znaczy to samo, co nazwa firmy. Jeden znaczek to w piśmie klinowym „KI” – czyli ziemia, drugi: „EN” – czyli pan. Tak więc Enki to pan ziemi. Może i jest to nietypowa nazwa, ale jesteśmy też nietypowi w swoim działaniu. W tej chwili ta nazwa daje pozytywny efekt marketingowy, który nas cieszy.