SYRMA – supersamochód przyszłości
fot. IED Istituto Europeo di Design Syrma Concept

SYRMA – supersamochód przyszłości

01/12/2015
|

Głównym projektantem Syrmy jest łodzianin, Jacek Chrzanowski. Najpierw studiował na tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych, a później przeniósł się do Turynu, gdzie uczył się w Istituto Europeo di Design. Już wtedy projektował dla współpracującego z Ferrari Janusza Kaniewskiego. Chrzanowski jest również laureatem Electrolux Design Lab Poland – organizowanego od 13 lat międzynarodowego konkursu dla młodych projektantów, w którym bierze udział kilka tysięcy studentów i absolwentów z ponad 60 krajów, przedstawiających zaskakujące i niezwykłe koncepcje rozwiązań dla gospodarstw domowych przyszłości.

„Przeszedłem kilka etapów – poprzez malarstwo, rzeźbę, identyfikację wizualną, modę itd. Później zajmowałem się projektowaniem przemysłowym i w efekcie zajmuję się właśnie projektowaniem samochodów” – opowiada Jacek Chrzanowski.

Pierwsza jedenastka

Chrzanowski postanowił zrobić coś wielkiego i niecodziennego, ale potrzebował pomocy fachowców z całego świata. Zebrał więc zespół projektowy 11DesignTeam, w którego skład obok niego weszli: Xingwu Li (Chiny) i Jingwen Wu (Chiny), Cho-Ta Lu (Tajwan), Marshin Bhatt (Indie), Gaurav Anand Jagtap (Indie), Sunny Gurmukh Ramrakhiani (Indie), Rahul Surendra Sadwelkar (Indie), Reza Shahla (Iran), Dror Peleg (Izrael) i Aldo Hernandez Schurmann (Meksyk).

„My wszyscy byliśmy projektantami. Mieliśmy szczęście, bo byliśmy świetnymi przyjaciółmi, jeszcze zanim wystartował ten projekt. Każdy z nas stworzył swoją propozycję według własnej wizji. Były one podobne głównie jeśli chodzi o sylwetkę” – opowiada Chrzanowski w rozmowie z <auto-blogger.pl>.

Ta globalna mieszanka projektantów zapoczątkowała koncept Syrmy. Prototyp samochodu został zbudowany w firmie Moncalieri, należącej obecnie do Cecomp Group, specjalizującej się w produkcji prototypów.

Seksowna, agresywna Włoszka

„Jeśli chodzi o wygląd pojazdu, to mieliśmy pełną dowolność, jednakże chcieliśmy, by bryła jak najbardziej wpisywała się w kanon włoskiej szkoły projektowej – powiedział w wywiadzie z <auto.dziennik.pl> Chrzanowski. – Staraliśmy się nie zapominać, gdzie są korzenie tego projektu, i mam nadzieję, że jest to widoczne”. „Seksowna, czysta forma nadwozia w połączeniu z agresywnym frontem i ekstremalnym tyłem z założenia miała podkreślać przeznaczenie i moc tego pojazdu” – opisuje swoje dzieło główny projektant.

Genewski sukces

Samochód debiutował w Genewie i zachwycił ekspertów oraz gości. Projekt cieszył się naprawdę dużym zainteresowaniem i zebrał wiele pochlebnych opinii. Samochód uznano za jedno z najbardziej interesujących aut studyjnych i porównywano z takimi modelami jak italdesign giugiaro gea concept czy aston martin vulcan.

„Każdego dnia dostajemy wiadomości z całego świata o publikacjach na temat naszego samochodu. Wielu znajomych projektantów przesyła gratulacje i odnosi się w ciepłych słowach do tego auta. To bardzo pokrzepiające i miłe” – mówi Chrzanowski.

Kosmiczne wnętrze i bezpieczeństwo przyszłości

Wygląd to nie wszystko. Syrma może zachwycić zarówno wielką mocą, jak i komfortem oraz luksusem. Pojazd ma ponad 4,7 m długości, prawie 2 m szerokości i niewiele ponad 1 m wysokości. Za jego napęd odpowiada hybrydowy układ opierający się na silniku 4.0 V6, oferującym łączną moc 900 KM. Silnik biturbo w układzie widlastym o pojemności 4 l napędza oś tylną, a silnik hybrydowy – oś przednią.

Twórcy Syrmy z pewnością zapatrzyli się na McLarena. Auto jest bowiem trzyosobowe. Kierowca siedzi z przodu, pośrodku, a za nim jest miejsce dla dwóch pasażerów. Kosmicznym pomysłem jest jednak całkowity brak szyb! Zamiast szklanego przeżytku we wnętrzu auta umieszczono ekrany, które wyświetlają kierowcy to, co się dziej dookoła, znacznie znacznie pole widzenia oraz poprawiając widoczność w nocy.

Co więcej, samochód jest wyposażony w specjalne reflektory, które informują innych użytkowników drogi o tym, że nadjeżdża pojazd. Poprawia to bezpieczeństwo innych kierowców, a także pieszych. Syrma jest bowiem samochodem niezwykle cichym i trudno usłyszeć, że nadjeżdża.

„Pracowaliśmy w specyficznym środowisku turyńskim. Wąskie uliczki nie pozwalają na to, by się rozpędzić. Nawet ferrari nie jeżdżą tu z wielkimi prędkościami. Ale kiedy jedzie ferrari, to je słychać, a kiedy jedzie hybryda, to w zasadzie nie słychać jej w ogóle” – tłumaczy Chrzanowski.

Laserowe reflektory skanują również to, co się dzieje przed pojazdem, informując kierowcę o przeszkodach lub zagrożeniach. Ponadto przed samochodem jest wyświetlana czerwona linia pokazująca miejsce, w którym auto wyhamuje z aktualnej prędkości i będzie się mogło zatrzymać.

Czy Syrma trafi do produkcji?

Na pytanie kiedy i czy w ogóle Syrma trafi do produkcji, trudno odpowiedzieć. Oczywiście w tej chwili jest to jedynie koncept samochodu. Prawdopodobnie do produkcji nie trafi nigdy, jak wiele podobnych projektów.

„To, co należało do nas, zostało zrobione – mówi Chrzanowski. – To jest smutny moment dla każdego projektanta, kiedy przestaje mieć wpływ na dany samochód. Czasami nawet nie jest mu dane, żeby zobaczyć go po raz drugi. Jeżeli coś ma się z tym projektem wydarzyć, to ktoś zadzwoni i zaproponuję dalszą współpracę. Jako autorzy nie mamy na to żadnego wpływu” – dodaje.

Łodzianin ma już jednak plan na przyszłość. Chce otworzyć w Polsce biuro projektowe. Wspólnie z zespołem pracującym przy Syrmie chce w Polsce projektować samochody. Chrzanowski zaznacza jednak, że interesuje go coś więcej niż tylko motoryzacja. „Myślę, że kiedy wrócę do Łodzi, to będę się zajmował przede wszystkim projektowaniem pięknych rzeczy. Każdy twórca potrzebuje odskoczni, nawet jeśli pracuje przy sportowych superautach, z czasem może mu się to znudzić. Chciałbym po prostu być projektantem ludzkich marzeń” – mówi.

Ostatnio Chrzanowski przebywał w biurze projektowym Pininfarina. Efekt jego pracy w słynnej firmie będziemy mogli poznać dopiero za dwa–trzy lata. Teraz znów będzie robił co innego. „Bardzo bym nie chciał się zasiedzieć, mam nadzieje, że jeszcze przez chwilę będę miał możliwość skakania z miejsca na miejsce” – kończy Chrzanowski, myśląc już o stworzeniu kolejnego projektu spełniającego ludzkiego marzenia.