Sices wierzy w potencjał polskiej petrochemii

|
www.sicesgroup.com/polska

Sices Polska, spółka-córka włoskiego potentata w branży petrochemicznej, z nadzieją patrzy na rozwój polskiego rynku i przekonuje, że w najbliższych latach może on być świetnym przyczółkiem do walki o kontrakty na Wschodzie.

Fabrizio Zaroli, prezes Sices Polska, przekonuje, że na polski rynek chemiczny, petrochemiczny, gazowy i energetyczny trzeba patrzeć przez pryzmat jego ogromnego potencjału. Mimo że ostatni rok był rokiem zastoju spowodowanego sytuacją na wszystkich ważnych rynkach światowych, nie zmienia to faktu, że inwestycje, które zostaną tu rozpoczęte i to już niedługo, zapewnią utrzymanie i rozwój wielu firmom z tych branż.

– Polska wciąż utrzymuje bardzo niskie koszty pracowników i strategiczną pozycję, która zapewnia łatwy dostęp zarówno do rynku wschodniego, w tym ukraińskiego i rosyjskiego, jak i północnego, a są to bez wątpienia rynki przyszłości – mówi prezes Zaroli. – Ten proces już się zaczyna. Wystarczy popatrzeć na to, co dzieje się w Rosji. Do niedawna kraj ten w obszarze inwestycji w rafinerie miał głównie potrzeby. Banki były bardzo nieufne wobec tego rynku, więc niewiele się na nim działo, ale to się zmieniło i ta nieufność minęła – dodaje.

Pierwsze kroki na Wschodzie

Jego zdaniem Polska, jako bezpośredni sąsiad Rosji, jest doskonałym przyczółkiem do otwarcia rynków wschodnich. Ogromnym plusem jest z pewnością fakt, że wielu Polaków uczyło się jeszcze w szkole języka rosyjskiego, komunikacja z Rosjanami nie stanowi więc dla nich szczególnie dużego problemu. Prezes Zaroli jest przekonany, że – nawet jeśli wspólna historia Polski i Rosji nie jest łatwa – względy gospodarcze i biznesowe zdecydują, że otwarcie rosyjskiego rynku na Zachód stanie się faktem.

A w Rosji z pewnością jest wiele do zrobienia. Stare rafinerie, w które nie inwestowano od wielu lat, oraz olbrzymie zasoby złóż naturalnych, których wielkości w zasadzie nie są w stanie ocenić nawet sami Rosjanie, to fakty, które dają pojęcie o tym, co może wydarzyć się w rosyjskim przemyśle, gdy tylko pojawią się tam duże pieniądze.

To będzie eksplozja. Moim zdaniem możliwości jakie daje rynek rosyjski są większe niż choćby w Chinach, które są uważane przez inwestorów i banki za miejsce politycznie niestabilne. Rosja z pewnością już takim niestabilnym miejscem nie jest. Można patrzeć krytycznie na działania byłego i obecnego prezydenta tego kraju, ale fakt, że wschodni sąsiad Polski postrzegany jest jako kraj, w którym można inwestować bezpieczniej niż kiedyś, to z pewnością ich duża zasługa – mówi prezes Sices Polska.

Jego zdaniem, choć duch komunistycznego podejścia do biznesu wciąż jeszcze jest tu silnie obecny, to z biznesowego punktu widzenia ważniejszy jest fakt dostępu Rosji do ogromnych źródeł energii. Co więcej, wschodni sąsiad Polski ma także coraz więcej powodów do tego, by rozpocząć inwestycje związane z odnowieniem istniejącej i budowaniem nowej infrastruktury.

Pozytywnym sygnałem jest tu też fakt, że różnice w statusie społecznym i materialnym, które jeszcze kilka lat temu były ekstremalne, dziś wyglądają inaczej. – Mówiąc krótko: kiedyś bardzo niewielu ludzi w Rosji miało pieniądze. Dziś ludzi zamożnych jest zdecydowanie więcej – mówi Zaroli. Dodaje, że podobnie jak Rosja w najbliższych latach musi zacząć rozwijać się także Ukraina. – W tej chwili kraj ten ma ogromne problemy z pieniędzmi, których brakuje dosłownie na wszystko. Jednak kiedyś to się zmieni, pojawią się finanse i w rezultacie tamtejszy rynek stanie się rynkiem ogromnych możliwości – mówi prezes Sices Polska.

Firma Sices ma zresztą już za sobą pierwsze doświadczenia na rynku rosyjskim. Przykładem mogą być inwestycje w Kazachstanie, gdzie spółka była zaangażowana w poważne przedsięwzięcie realizowane przez firmę produkującą aparaty i urządzenia przystosowane technologicznie do pracy w wysokich ciśnieniach.

Wśród innych obiecujących rozwój rynków prezes Sices wymienia m.in. Daleki Wschód, Indie, Chiny, Brazylię, Rumunię, w której firma robiła już pierwsze rozpoznanie, oraz… Polskę.
Osobiście wciąż wierzę w rynek polski. Może więcej będzie się dziać w sektorach nieco oddalonych od naszego głównego pola zainteresowania, czyli np. w energetycznym czy gazowym, tym niemniej chodzi o wielkie inwestycje, w których Sices i oczywiście nie tylko Sices, może partycypować – mówi prezes Zaroli.

Jako przykład wskazuje budowę portu przeładunkowego płynnego gazu planowaną w Szczecinie. Rząd zaczął mówić o planach budowy tego terminalu w 2009 r. Równie wielki potencjał tkwi w rynku energetycznym. Rok 2010 ma tu być przełomowy, gdyż zapaść mają w nim decyzje dotyczące lokalizacji elektrowni atomowych. Podobnie bardzo kuszące dla inwestorów będą inwestycje związane z sektorem energii pozyskiwanych ze źródeł odnawialnych i recyclingiem. Te właśnie obszary związane z ochroną środowiska są szczególnie promowane przez kraje Unii Europejskiej.
Do rozwoju tych gałęzi zmusi Polskę jeszcze jeden fakt. Polska, za to, że wciąż jeszcze nie przestrzega się tu unijnych norm w obszarze ekologii, musi płacić średnio 200 tysięcy euro dziennie. To z pewnością silny bodziec do wprowadzenia zmian – uważa Zaroli.

Konkurencyjny kraj

Polska, z punktu widzenia szefów firmy Sices, jest krajem, który jeszcze długo będzie bardzo konkurencyjny wobec Europy północnej (i nie tylko) jako miejsce do produkcji wyposażenia zakładów petrochemicznych i rafinerii.

Póki co Sices Polska stara się być obecna na placach budów wszystkich znaczących inwestycji branżowych w kraju. Wśród realizowanych projektów wymienić należy choćby projekt „Wierzchowice“, czyli realizowaną dla spółki Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) przez konsorcjum z udziałem giełdowego PBG rozbudowę podziemnego magazynu gazu (PMG) o pojemności od 0,6 mld m3, do 1,2 mld m3. Inwestycja jest realizowana w Wierzchowicach (woj. dolnośląskie). W skład konsorcjum obok PBG wchodzi Tecnimont S.p.A., Société Française d’Etudes et de Réalisations d’Equipements Gaziers SOFREGAZ, Plynostav Pardubice holding a.s., Plynostav Regulace Plynu a.s., a wartość tego kontraktu wynosi 1,3 mld zł brutto. Kontrakt ma być zrealizowany do 18 listopada 2011 roku.

Budowa podziemnych magazynów gazu jest na liście priorytetów inwestycyjnych PGNiG, obok projektów dywersyfikacyjnych oraz budowy kopalni ropy i gazu Lubiatów–Międzychód–Grotów (LMG), którą zrealizuje także konsorcjum PBG.

Kolejne trzy projekty, w których Sices bierze udział poprzez jednego z wykonawców (włoską spółkę Technip KTI S.p.A.), dotyczą budowy – także na zamówienie PBG – części napowierzchniowej podziemnego pola gazowego. Odbiorcą tej inwestycji jest Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA.
W 2009 r. spółka Sices wzięła udział w kolejnej ważnej inwestycji. W ramach konsorcjum Energomontaż-Północ i Polimex Sices wykonała roboty dla Lotosu o wartości 56 mln zł. W grę wchodziła budowa m.in. instalacji hydrokrakingu (MHC). Umowa została zawarta dla Grupy Lotos w ramach Programu 10+ realizowanego przez Rafinerię Gdańską.

Wynagrodzenie Energomontażu-Północ z tytułu umowy z Polimex Sices to 45,5 mln zł netto. Ostateczna wartość wynikać będzie z rzeczywistych ilości wykonanych i potwierdzonych prac, których zakończenie zaplanowano na lipiec 2010 roku. Energomontaż w ramach zlecenia wykonał prace specjalistyczne, m.in. montaż aparatów i urządzeń oraz montaż rurociągów o różnych średnicach. Podobne instalacje firma realizuje obecnie w Orlenie i Anwilu Włocławek.

Włoska spółka Sices była w tej inwestycji wykonawcą ważącego 414 ton reaktora, najważniejszego elementu budowanej w PKN Orlen instalacji Hydroodsiarczania Olejów Napędowych VII (HON VII) o zdolności produkcyjnej 2,2 mln ton rocznie.

Reaktor został wykonany w ramach dostaw dla głównego kontraktora, którym jest Technip Italy S.p.A. Przypłynął drogą morską z Włoch do Gdańska, a następnie na specjalnej barce Wisłą do Płocka. Jego wysokość wynosi 28,37 m, a średnica 5,5 m.

4 sierpnia 2008 r. do nabrzeża rafinerii położonej przy Martwej Wiśle dopłynęły kolejne dwa aparaty instalacji HDS – kolumna destylacyjna C2 (wysokość 34 m, waga 111 t) oraz zbiornik buforowy wsadu – V1 (waga 47 t), które zbudowano w Sices Polska w Kielcach, skąd przejechały specjalnym pojazdem do Góry Kalwarii, gdzie z kolei zostały załadowane na barki i popłynęły do Gdańska.

Co ciekawe nowy, ważący 713 ton reaktor HDS jest najcięższym obiektem, jaki został ustawiony na terenie Grupy Lotos.
Poprzedni „rekord“ wagi należał do 650-tonowego reaktora hydrokrakingu, który postawiono podczas modernizacji gdańskiej rafinerii w 1999 r.

Rozwój przez akwizycję

Lista ważnych inwestycji realizowanych w Polsce byłaby z pewnością dłuższa, gdyby nie kryzys, który wyhamował ich rozwój na rynku w 2009 roku. Duże i ważne inwestycje, które rozpoczęły choćby Lotos Gdańsk czy PKN Orlen, zostały z tego powodu wstrzymane. Prezes Zaroli informuje, że dla Sices kryzys nie był zbytnio odczuwalny, jedynie zredukowanie inwestycji przez dużego klienta, jakim jest PKN Orlen, wpłynęło zauważalnie na obniżenie przychodów w 2009 r. Chodzi tu przede wszystkim o problematyczną inwestycję w Możejkach na Litwie.

Umiejscowionej w Kielcach firmie Sices Polska z pewnością udało się uniknąć skutków zastoju dzięki dywersyfikacji rynków zbytu. Spółka realizuje obecnie zamówienia z wielu innych krajów, nie tylko z Polski, ale m.in. dla rafinerii we Włoszech i w Grecji. – Jesteśmy też bardzo blisko finalizacji rozmów w Emiratach Arabskich. Mogę zdradzić, że chodzi o duży kontrakt w Abu Dhabi – mówi Zaroli.

Dodaje, że jego zdaniem w roku 2010 rynek odzyska dynamikę i będzie rokiem niewielkiego, ale jednak wzrostu. – Rok 2009 był rokiem zastopowanych oczekiwań z powodu kryzysu i niskich cen ropy, ale w najbliższą przyszłość patrzę już optymistycznie – mówi prezes Sices Polska.
Stwierdza też, że największym problemem, który może hamować rozwój w tym roku, będzie fakt, że wiele firm na całym świecie, które ucierpiały z powodu kryzysu, teraz stara się walczyć o rynek za pomocą polityki obniżania cen. Firmy robią to po to, by w ogóle utrzymać się na rynku. Fakt ten powoduje, że zleceń i pracy nie brakuje, jednak trudno osiągnąć zyski pozwalające na dynamiczny rozwój.

Sices Polska z pewnością jednak nie zamierza rezygnować z rozwoju. Na dowód tego w 2009 roku firma zdecydowała się rozdzielić działalność produkcyjną od działalności budowlano-montażowej. Zawiązując nową spółkę „Sices Montaż“ Sp. z o.o., zdecydowała, że jej działania dotyczyć będą wykonywania budowy i montażu zamówionych przez klienta systemów we wskazanych przez niego miejscach. Aktywność tej nowej, zlokalizowanej w Płocku firmy koncentruje się na wznoszeniu urządzeń, utrzymaniu ruchu i naprawach bieżących wykonywanych na całym świecie dla całej grupy kapitałowej Sices. Kontynuując działania zgodne z tym planem, Sices Montaż została głównym udziałowcem w nowym przedsięwzięciu usytuowanym w Grecji o nazwie „Sices Hellas“.

Włoska firma z Kielc ma też ambicje stworzenia grupy kapitałowej. W 2005 roku zainwestowała w zakup 50% udziałów spółki Mark-Projekt, firmy inżynieryjnej zlokalizowanej w Płocku, która od ponad 10 lat specjalizuje się w projektowaniu urządzeń i instalacji dla przemysłu petrochemicznego, rafineryjnego, chemicznego, energetycznego i spożywczego. Obecnie zatrudnia ona 41 wysoko wykwalifikowanych projektantów z różnych branż.
W 2008 r. do Grupy dołączyła spółka NDT Polska, specjalizująca się w badaniach nieniszczących się materiałów, konstrukcji i urządzeń (Sices posiada tam także 50% udziałów).

W przyszłości Grupa chce się rozwijać w kierunku ekologii i… morza. Własny dostęp do transportu morskiego jest jednym ze strategicznych celów Grupy Sices, bo dzięki niemu firma może uzyskać nieograniczony dostęp do taniego transportu wyprodukowanych przez siebie urządzeń do klientów na całym świecie.

Z ziemi włoskiej…

Sercem i „centrum dowodzenia“ Sices Polska jest zakład w Kielcach. Włoski inwestor jest tu obecny od 2003 roku, kiedy to rozpoczął współpracę z firmą Chemar na zasadach podwykonawstwa (pod nadzorem inżynierów z włoskiej spółki-matki Sices) w ramach ogromnej inwestycji realizowanej pod nazwą „Monica Project“, realizowanego dla Basell Orlen Polyolefins Sp. z o.o. W dalszych latach, na skutek różnych okoliczności, pojawiła się możliwość odkupienia majątku po zakładach Chemar od zarządzającego nim syndyka masy upadłościowej. Do transakcji doszło w 2006 roku.

– Już wcześniej byliśmy zainteresowani kupnem zakładów, które wpadły w poważne kłopoty finansowe po wybuchu wojny w Iraku. Chemar stracił wtedy pieniądze za wykonanie ogromnego zamówienia i płynność finansową, co stało się początkiem końca zakładu – opowiada Fabrizio Zaroli. – Wtedy jeszcze nie znaleźliśmy jednak możliwości dojścia do porozumienia. Dopiero po bankructwie Chemaru, w 2005 r., kiedy to syndyk szukał kogoś, kto przejmie fabrykę, wysłaliśmy ponownie zapytanie. Po sześciu miesiącach mieliśmy już kontrakt na wynajęcie fabryki i zatrudnienie 50 z 300 pracowników, którzy wcześniej byli zatrudnieni w Chemarze – mówi prezes Zaroli.

Po 6-miesięcznym okresie wynajmowania, syndyk zdecydował się na publiczną sprzedaż przedsiębiorstwa. Firma Sices wygrała przetarg i zaczęła „reanimację“ zakładu. Włoscy właściciele zatrudnili 100 osób i rozpoczęli inwestycje. W 2006 roku rozwój i unowocześnienie parku maszynowego pochłonęły ok. 50 mln zł. – Żeby ruszyć praktycznie od nowa, skoncentrowaliśmy się na produkcji, głównie na rynek polski. Zaczęliśmy wprowadzać nowe technologie i robić porządki – wspomina Zaroli.

Działania szybko przyniosły efekt. – Rok 2006 zamknęliśmy obrotami 2 mln euro, a ostatni rok przyniósł ponad 34 mln euro obrotów – podsumowuje prezes.

Jednocześnie firma zaczęła zwiększać swoją obecność na polskim rynku. W 2004 r. Sices wraz ze spółką Gloria Corporation przejął ponad 70% udziałów w Energomontażu Północ. Dwa lata później udziały te zostały wymienione z Polimexem Mostostal. W zamian za 39% udziałów w Energomontażu Sices stał się udziałowcem Polimexu. – Kupno Energomontażu to była okazja. Firma była w krytycznej sytuacji finansowej, co dawało możliwość kupna jej z kilkoma zakładami produkcyjnymi po bardzo korzystnej cenie. Jednak zakłady wymagały dużych inwestycji. Restrukturyzacja zakładów zatrudniających w sumie ponad 1300 osób była dla inwestora zbyt absorbująca, dlatego kiedy Polimex zaproponował wymianę udziałów, uznaliśmy to za dobry pomysł – mówi Zaroli.

Prezes Sices Polska wspomina, że najtrudniejszym aspektem wejścia i zadomowienia się na polskim rynku była kwestia zmiany mentalności ludzi zarządzających biznesem. – Dużo pracy i czasu kosztowało przestawienie ludzi związanych z dawnym Chemarem z myślenia w kategoriach systemu publicznego na prywatny. Choć przyznaję, że nie było to takie trudne, jak w innych krajach – mówi prezes Zaroli. – Polska jest moim zdaniem najbardziej śródziemnomorskim krajem w północnej części Europy, być może dlatego świetnie się tu czułem i nadal czuję i mimo że nie znam języka polskiego, to umiem porozumieć się z ludźmi – dodaje prezes Sices.

Wspomina, że najtrudniej było otworzyć rynek. Inwestor postrzegany jako obcy niejednokrotnie nie mógł się przebić przez lokalne „lobby“. – Ale jesteśmy tu i chcemy zostać na długo. Myślę, że udało nam się już po części zbudować zaufanie oparte na przekonaniu, że jesteśmy tu obecni nie tylko dla pieniędzy i że nasze plany są długoterminowo związane z polskim rynkiem – mówi Zaroli.

Dodajmy, że pierwsze informacje na temat rynku polskiego firma zbierała na długo przed decyzją o kupieniu Chemaru.
Właściciele Sices zaczęli interesować się polskim rynkiem już w roku 1997, kiedy to firma wzięła udział w przetargu na remont urządzeń fabryki FCCU (Fluid Catalytic Cracking Unit), usytuowanej na terenie koncernu Polski Przemysł Naftowy (dzisiaj PKN Orlen). Niestety włoska firma, która w tym czasie nie miała zbyt wielu doświadczeń na ulegającym silnym wpływom lobbystycznym polskim rynku, nie odniosła sukcesu jako potencjalny, zewnętrzny inwestor.

Zwycięzcą została grupa kapitałowa Polimex. Na jakiś czas Sices musiała zapomnieć o obiecującym polskim rynku. Okazja do realizacji biznesowych marzeń o Polsce pojawiła się, kiedy włoska firma inżynieryjna Tecnimont wygrała duży kontrakt na realizację zakładu polietylenu i polipropylenu o niskiej gęstości. Tak rozpoczął się „Monica Project“ realizowany w Płocku przez spółkę joint-venture zawiązaną pomiędzy PKN Orlen i Basell. Spółka Polimex-Sices Polska brała udział w realizacji tej gigantycznej fabryki przez 2 lata. W 2003 roku została założona Sices Polska Sp. z o.o. Początkowo założeniem było, że będzie stanowić lokalne wsparcie i pomoc w realizacji tego projektu. Jednak niedługo potem, już jako samodzielna firma, zaistniała w polskich realiach przemysłowych.