Armatura przemysłowa dla energetyki

|

Beata Krowicka: Firma EBRO zajmuje się produkcją armatury przemysłowej. W jakich branżach jest ona stosowana?

Arkadiusz Czapla: Armatura przemysłowa, czyli wszelkiego rodzaju zawory, zasuwy, itp., znajdują zastosowanie praktycznie wszędzie, gdzie mamy do czynienia z transportem gazów, cieczy i materiałów sypkich. Oczywiście głównym odbiorcą armatury jest ogólnie pojęty przemysł – elektrownie, huty, rafinerie, zakłady chemiczne, cementownie, górnictwo, browarnictwo. Dostarczaliśmy i dostarczamy naszą armaturę praktycznie we wszystkich możliwych gałęziach przemysłu. Naprawdę trudno znaleźć zakłady, w których stosowana jest armatura przemysłowa i w których nie bylibyśmy rozpoznawani przez klienta.

Czy poza zakładami produkcyjnymi również używa się takich instalacji?

Sporym rynkiem jest również obszar usług komunalnych, czyli m.in. wodociągi, oczyszczalnie ścieków, przedsiębiorstwa energetyki cieplnej.

Jaka jest pozycja firmy wśród światowych producentów?

Podstawową grupą naszych produktów są przepustnice, nazywane w Polsce również zaworami klapowymi, bądź motylkowymi. W tym obszarze jesteśmy jednym z największych producentów europejskich, znajdujemy się w ścisłej czołówce światowej. Zarówno pod względem wielkości sprzedaży, jak i jakości produktu. Produkujemy najwyższej jakości armaturę przemysłową i współpracujemy tylko z najlepszymi firmami, dostarczającymi komponenty np. automatyki. W zakresie jakości nie uznajemy kompromisów.

A z kim konkurencja jest najostrzejsza?

Trudno powiedzieć jednoznacznie kto jest naszym głównym konkurentem. Jest to zależne bardzo od obszaru działalności – z innymi firmami konkurujemy w przemyśle, a z innymi w branży wodno-ściekowej. Inaczej też wygląda ta konkurencja.

Czym więc różnią się ci zleceniodawcy?

W takich obiektach jak duże elektrownie, zakłady chemiczne, rafinerie, dla klienta najczęściej najważniejsze są argumenty techniczne i jest on gotów zapłacić za najwyższą jakość i niezawodność produktu. Mamy tutaj często do czynienia z wysokimi parametrami pracy lub z mediami silnie agresywnymi chemicznie bądź erozyjnymi.

W branży usług komunalnych jest inaczej?

W branży komunalnej jest silna presja na cenę, często przy zupełnym zbagatelizowaniu strony technicznej, czemu dodatkowo „sprzyjają” procedury zamówień publicznych. Mamy tutaj również „prostsze, łatwiejsze” media.
Problemem chyba dla wszystkich firm, które tak jak my przywiązują dużą wagę do jakości i niezawodności swoich produktów, jest prawdziwy zalew rynku przez firmy handlujące tanią i kiepską armaturą z Chin.

Znają Państwo swoich polskich konkurentów. Jak oceniają Państwo wyroby rodzimych przedsiębiorstw? Czym Ebro wyróżnia się na ich tle?

Tak znamy, ale trudno któregokolwiek z polskich producentów armatury przemysłowej nazwać naszym bezpośrednim konkurentem. Są to producenci innych grup armatury niż nasza, albo są to produkty dużo niższej jakości od naszych.
Niektóre firmy oferują pod swoją nazwą „polska” armaturę, która jest dziwnie podobna do znanych nam produktów azjatyckich fabryk. Być może w Polsce odbywa się tylko montaż gotowych elementów?

A czy Państwo prowadzą produkcję w Polsce? Czy są w tej kwestii jakieś plany rozwoju?

Na ten moment w Polsce nie prowadzimy działalności produkcyjnej. Posiadamy biura techniczno-handlowe, magazyn i serwis. Głównym zapleczem logistycznym jest dla nas oddział EBRO ARMATUREN w Wiedniu, który pełni taką funkcję dla praktycznie całej Europy Środkowej. Co pokaże przyszłość – zobaczymy.

Poszukują Państwo partnerów na Ukrainie. Czy będzie to koordynował polski oddział, czy centrala firmy? Jaki jest cel tej współpracy?

Koordynacja rynku ukraińskiego została oddana polskiemu oddziałowi EBRO ARMATUREN. Rynek ukraiński jest rynkiem o dużym potencjale, rynkiem, który ciągle się rozwija i na którym jesteśmy obecni i nadal chcemy tam być. Niestety ciągle mamy problemy ze znalezieniem tam wiarygodnych partnerów, zainteresowanych długoletnią współpracą. Dlatego nadal szukamy tam przedstawicieli handlowych i na takiej formie na razie poprzestajemy. Nie planujemy obecnie żadnych inwestycji bezpośrednich na Ukrainie.

Czy przewidujecie ekspansję także na inne kraje regionu?

Jesteśmy obecnie praktycznie we wszystkich krajach Europy i naszego regionu. Każdy oddział odpowiada za sprzedaż i rozwój w swoim kraju.
Za globalne planowanie odpowiada nasza centrala w Hagen w Niemczech.

Jakie branże obecnie najbardziej inwestują w armaturę przemysłową?

Chyba wszyscy! Branża wodno-ściekowa uzyskała dostęp do środków unijnych, więc przybywa nowych stacji uzdatniania wody i oczyszczalni ścieków. Od kilku lat wyraźne ożywienie nastąpiło w przemyśle, dużo inwestuje branża cementowa, energetyka, koksownictwo i hutnictwo.

Rząd chciałby wprowadzić w Polsce euro już w 2012 r. Czy wprowadzenie w Polsce europejskiej waluty będzie dla Państwa dobrą wiadomością?

Zdecydowanie tak! Jesteśmy niemiecką firmą i większość naszych zakładów produkcyjnych ulokowana jest w Niemczech. Z tego powodu oferty zawsze sporządzamy w euro. Skończy się więc problem różnic kursowych i tego jaki kurs wymiany przyjmujemy w rozliczeniu z klientem. Ponadto od kiedy Polska została członkiem Unii Europejskiej przybywa inwestycji finansowanych ze środków unijnych i mamy sytuację, gdzie walutą całej inwestycji jest euro, ale wykonawca musi z dostawcami rozliczać się w złotówkach, chyba. Jedyną możliwością, by tego uniknąć jest uzyskanie specjalnej zgody z NBP na rozliczenie zakupu w euro. To absurdalna sytuacja.

Wejście Polski do UE wiele dało firmie EBRO, ale obecnie producenci drżą przed kryzysem. Czy jeśli odbije się ona na produkcji w Polsce, dotknie także Państwa firmę? Jeśli mniej będzie się inwestować w fabryki, to mniej potrzeba też będzie armatury?

Niestety jest to realny scenariusz. Już w tej chwili odbieramy coraz więcej sygnałów o wstrzymaniu lub zawieszeniu różnych nowych projektów i inwestycji. Pozostaje mieć nadzieję, że kryzys nie będzie długi i nie dotknie zbyt mocno polskiej gospodarki.

Mają Państwo ogromną listę certyfikatów. Czy wszystkie z nich są wymagane, czy część z nich wyrobiona została z własnej woli dla podkreślenia jakości firmy?

Absolutnie nie inwestujemy w certyfikaty „do ramki” na ścianę. Wszystkie te dokumenty są wymagane w tym, czy innym obszarze zastosowania. Uzyskanie wielu z nich wiąże się z dużymi nakładami czasu, pracy i kosztami, ale wszystko to robimy, abyśmy mogli sprostać wciąż rosnącym wymaganiom naszych klientów i być krok przed konkurencją.

Kogo Państwo zatrudniacie w Polsce? Jak dużą część załogi stanowią wykwalifikowani specjaliści, inżynierowie? Czy odczuwacie Państwo brak takich osób?

Większość naszej kadry stanowią doświadczeni inżynierowie z różnych dziedzin – energetyki, chemii, inżynierii środowiska. Wielu z nich ma za sobą wcześniejsze doświadczenia „ze strony klienta” – jako projektanci czy specjaliści utrzymania ruchu. Pozwala to nam na dużą elastyczność, na swobodne poruszanie się w różnych branżach i najlepszej armatury do wymogów naszych kontrahentów.

Znalezienie właściwych ludzi nie jest łatwe. Od inżyniera wymagamy nie tylko wiedzy technicznej, ale również specyficznych umiejętności interpersonalnych, łatwości nawiązywania kontaktów, umiejętności handlowych. I tacy ludzie tworzą nasz zespół.

Jakie są plany rozwoju firmy? Na jakie produkty będziecie stawiać najmocniej?

Staramy się rozwijać i poszerzać naszą ofertę. Duży nacisk jest kładziony na rozwój przepustnic dla chemii procesowej (elastomerowych i teflonowych) oraz przepustnic wysokoparametrowych serii High Performance.
Poszerzamy ofertę w zakresie techniki automatyzacji armatury, czyli napędów elektrycznych i pneumatycznych, ich wyposażenia oraz od niedawna kompletnych systemów sterowania poprzez magistralę AS-i. Rozwijamy też konstrukcję wielkogabarytowych przepustnic i klap żaluzjowych przeznaczonych do kanałów gazów spalinowych i powietrza