Budowa mostów i wiaduktów inżynierów firmy Gotowski

|

Można powiedzieć, że to podstawowe cechy jakimi charakteryzują się działania firmy Gotowski. Nic dziwnego, w końcu budują oni przede wszystkim mosty i wiadukty, zarówno drogowe, jak i kolejowe.

Firma GOTOWSKI powstała w grudniu 2003 roku. Od początku działalności zajmowała się przede wszystkim budownictwem komunikacyjnym, głównie budową i remontowaniem mostów oraz wiaduktów dla sektora zamówień publicznych. Bydgoska firma działa w zakresie projektowania obiektu, jego wykonawstwa oraz nadzoru, mając w swoich realizacjach ponad 40 ukończonych projektów, co daje łącznie około 2,5 kilometra wykonanych mostów, wiaduktów i kładek. Firma, podejmując się realizacji, na które nie było wielu chętnych, i pokazując, że potrafi zaprojektować i wykonać skomplikowane projekty przy zastosowaniu nowatorskich i nieszablonowych rozwiązań, ugruntowała swoją pozycję na rynku i dzięki temu może się obecnie pochwalić stabilną sytuacją, dużym gronem zadowolonych klientów oraz szeregiem nagród i wyróżnień. Uzyskując w ubiegłym roku, który dla wielu przedsiębiorstw był trudny i nieprzyjemny, obrót rzędu 50 milionów zł, firma GOTOWSKI potwierdza, że tytułowa nienaganna jakość i pełne zaufanie, a dodatkowo ciągłe rozwijanie technologii, rozbudowywanie własnego zaplecza oraz świadome i efektywne zarządzanie spółką dają gwarancję sukcesu w dobie spowolnienia gospodarczego.
Zapraszam do przeczytania poniższego wywiadu, na pytania odpowiada Prezes Firmy GOTOWSKI Budownictwo Komunikacyjne i Przemysłowe sp. z o.o., Marek Gotowski.

Jak Pan ocenia obecny stan polskiego rynku budownictwa komunikacyjnego?

Rozmiar i rozmach, jeśli chodzi o inwestycje w budownictwo z zakresu infrastruktury drogowej, wygląda imponująco. Natomiast jeśli chodzi o ceny jakie można aktualnie uzyskać, prezentują się bardzo słabo. Wynika to z tego, że w Polsce pojawia się coraz więcej nowych graczy. Oprócz znanych już firm europejskich, napływają do nas, skuszeni dodatnimi wynikami polskiej gospodarki, przedsiębiorcy np. z Chin bądź Indii, oferując bardzo atrakcyjne stawki. Niestety nie da się czegoś zrobić dobrze i tanio. Przy tak niskich cenach najczęściej kuleje jakość i trwałość, co nie jest najlepszą sytuacją. Jednak nie jestem jakoś strasznie sceptycznie nastawiony, na najbliższe lata w Polsce będzie bardzo dużo pracy przy budownictwie infrastrukturalnym i myślę, że każdy znajdzie tu swoje miejsce. Na szczęście prowadzona przez naszą firmę polityka zapewnia nam kontrakty ze sporym, nawet sześcio-, dziewięciomiesięcznym wyprzedzeniem, dlatego nie ma sytuacji, w której szukamy panicznie czegokolwiek, by mieć ręce pełne roboty.

W jaki sposób w takim razie można uzyskać od firm określoną jakość?

W sytuacji jaka panuje obecnie, czyli powszechnego zabijania się ceną, jakość musi ucierpieć.
Uważam, że jednym z prostszych i skuteczniejszych sposobów jest wprowadzenie pojęcia ceny minimalnej – czyli najniższej możliwej stawki, która gwarantuje określoną, wymaganą jakość. Prawo zamówień publicznych mogłoby stanowić, że jeśli jakaś firma proponuje inwestorowi cenę niższą, niż przez niego ustalona minimalna stawka, to staje się ona niewiarygodna, ponieważ albo nie płaci swoim ludziom, nie odprowadza wszystkich podatków, bądź po prostu szuka oszczędności kosztem jakości. Taka cena minimalna byłaby gwarantem solidności i wiarygodności danej firmy. Zresztą prawne uregulowanie takiego czegoś jak cena minimalna przyniosłoby również znaczne korzyści dla budżetu państwa i ochrony polskiej gospodarki. Myślę jednak, że w czasach powszechnej, wzajemnej nieufności oraz poprzez powolne i niezorganizowane działanie polskich prawodawców, ta kwestia pozostanie nierozwiązana przez długi czas.

Odnośnie powolnego działania pracodawców, myśli Pan, że zdążymy ze wszystkim na Euro 2012?

Myślę, że tak, patrząc na zaawansowanie prac przy stadionach. Z kolei biorąc pod uwagę drogi, wydaje mi się, że możemy mieć problem, aby wybudować wszystkie jakie są w planach. To nie dlatego, że nie potrafimy czy nie mamy potencjału. Tu znowu prawo spowalnia ten proces – przede wszystkim brak szybkiej decyzyjności. Będą tego określone konsekwencje dla polskiej gospodarki, niestety bez ponoszenia konsekwencji przez kogokolwiek.

Jak wygląda kwestia jakości w Pana firmie?

Firma Gotowski restrykcyjnie dba o jakość swoich usług, a także o ochronę środowiska oraz bezpieczeństwo i higienę pracy. Wdrożyliśmy i utrzymujemy m.in. Zintegrowany System Zarządzania Jakością, Środowiskiem i Bezpieczeństwem i Higieną pracy oraz AQAP 2110 w oparciu o wymagania norm PN-EN ISO 9001:2001, ISO 14001:2005, PN-N 18001:2004, AQAP 2110:2003. Należy pamiętać, że udane realizacje, które są wytrzymałe, trwałe i solidne, są najlepszą wizytówką firmy, dlatego stale staramy się podnosić standardy oferowanych przez nas usług, poznawać i wprowadzać nowe technologie, stale rozwijać nasze biuro projektowe, zakład produkcyjny oraz największy kapitał firmy, czyli pracowników. Nasza polityka jakości jest poparta wieloma certyfikatami, uprawnieniami oraz przede wszystkim referencjami zadowolonych klientów. Oczywiście, jak w każdej firmie działającej w gorszych czasach, szukamy oszczędności, ale niemających absolutnie żadnego wpływu na jakość obiektów, które stawiamy, np. w fazie montażu.

Czy właśnie montaż jest najtrudniejszym momentem w trakcie budowania mostu bądź wiaduktu?

Zdecydowanie tak. Samo zaprojektowanie i wykonanie konstrukcji stalowej nie należy do bardzo trudnych. Najwięcej trzeba się nagłowić, jak to wszystko zamontować w bardzo krótkim czasie nad ulicą czy nad torami kolejowymi, bez ograniczania ruchu. Największym wyzwaniem jest logistyka i odpowiednia organizacja danego zlecenia.
Zdarzało nam się w Poznaniu, że po wyliczeniu kosztów zamknięcia danej ulicy w centrum miasta, czy wstrzymania ruchu kolejowego, decydowaliśmy się na trwający jedną noc demontaż, przewiezienie wiaduktu do naszego zakładu w Bydgoszczy, gdzie go remontowaliśmy i następnie, znowu w trakcie jednej nocy, montowaliśmy go z powrotem. Można powiedzieć, że znaleźliśmy swego rodzaju niszę na rynku, w którą z racji profesjonalizmu i wysokiego poziomu świadczonych usług wbiliśmy się bez większych problemów.

Jakie są największe i najciekawsze realizacje wykonane przez firmę Gotowski?

Jeśli chodzi o wielkość, to zdecydowanie największy jest most poprowadzony nad Zalewem Zegrzyńskim. Ma on 316 metrów długości – można powiedzieć, że rzuciliśmy się na głęboką wodę, był to jeden z pierwszych projektów zrealizowanych na samym początku istnienia firmy.
Zastosowano dość ciekawą metodę nasuwania podłużnego konstrukcji o wadze 1200 ton. Nasza kadra już wtedy miała wieloletnie doświadczenie, więc wszystko poszło po naszej myśli – można powiedzieć, że złapaliśmy wiatr w żagle, pojawiło się wiele następnych ofert. Z ciekawszych należy wymienić wykonanie i montaż konstrukcji stalowych wiaduktów kolejowych WK-8 i WK-9 nad budowaną Południową Obwodnicą Torunia, w ciągu drogi S10 (zastosowano ciekawą metodę nasuwania poprzecznego, wykonaną w bardzo krótkim czasie), wiadukt drogowy w Bydgoszczy w ciągu trasy W-Z, obwodnica Wyrzyska, gdzie konstrukcja stalowa o długości ponad 250 metrów była nasuwana podłużnie, remont ośmiu wiaduktów w centrum Poznania, wytworzenie i montaż konstrukcji stalowej wiaduktu kolejowego WK-1 w Olsztynie, budowa mostu przez rzekę Gwdę w ciągu obwodnicy śródmiejskiej w Pile, wytworzenie i scalenie konstrukcji kładki dla pieszych w mieście Cegielnia, budowa stalowej kładki dla pieszych nad torami PKP/SKM i Drogą Gdyńską w Gdyni, budowa tunelu podziemnego wraz ze ścianami oporowymi na wjeździe do C.H. Geant w Bydgoszczy oraz tunel wschodni i zachodni i mury oporowe w ramach realizacji modernizacji zewnętrznego układu drogowego C.H.U. Carrefour „Glinki” w Bydgoszczy. Oprócz tego wykonaliśmy również wiele innych, mniejszych obiektów tego typu.

Lubicie również innowacyjne rozwiązania.

Zgadza się, w trakcie remontu mostu przez Wisłę, w miejscowości Chełmno, jako podwykonawca dostaliśmy zamówienie na wzmocnienie konstrukcji stalowej od firmy Strabag. Z reguły robi się to za pomocą pasów z blachy stalowej, ale krótki przedział czasu (do wykonania ok. 60 tysięcy nitów) oraz ryzyko zmiany geometrii obiektu zmusiły nas do wyjścia z dość nowatorską propozycją. Otóż wszystkie strefy rozciągane obiektu zostały wzmocnione taśmami kompozytowymi, które mają dziesięciokrotnie większą wytrzymałość na rozciąganie niż stal. Za pomocą specjalnego kleju epoksydowego na przygotowaną wcześniej powierzchnię przykleiliśmy prawie cztery kilometry tejże taśmy, która ma 1,2 mm grubości i ok. 5 cm szerokości. W Polsce rozwiązanie takie zostało zastosowane pierwszy raz na taką skalę, po nadzorem prof. Marka Łagody.

Budowaliście również za granicą?

Muszę się pochwalić, że stosunkowo niedawno uzyskaliśmy wszystkie niezbędne uprawnienia oraz pozwolenia i zajmiemy się budową dwóch wiaduktów kolejowych w okolicach Hanoweru. Jest to dość ważny krok naprzód, wejście na niemiecki rynek i pierwsze zdobyte tam realizacje pozwolą nam pokazać, że pod żadnym względem nie ustępujemy firmom niemieckim. Liczę, że zachodni sąsiedzi docenią polskich fachowców i coraz chętniej będą sięgać po nasze usługi.

Jakie są Państwa możliwości organizacyjno-sprzętowe?

Na dzień dzisiejszy mamy 160 pracowników, posiadamy własne biuro projektowe, zakład konstrukcji stalowych oraz niezbędny park maszynowy. Również sami zajmujemy się zabezpieczeniami antykorozyjnymi stali, prowadzimy także własne badania. Można powiedzieć, że jesteśmy samowystarczalni. Na przykład konstrukcje stalowe mostów czy wiaduktów, które projektujemy i wykonujemy, pochodzą w 100 procentach z naszego zakładu. Dodatkowo planujemy zwiększyć jego moce produkcyjne z obecnych 3500 ton do 9000 ton konstrukcji stalowych rocznie. Staramy się działać kompleksowo, zaoferować klientowi wszystko czego potrzebuje, w jednym miejscu. Takie działania po pierwsze prowadzą do optymalizacji kosztów, a po drugie mają pozytywny wpływ na wizerunek firmy.

Co Pan powie o konkurencji na naszym rynku?

Do konkurencji podchodzę z dużym szacunkiem. Staramy się w miarę możliwości współpracować. Wydaje mi się, że jest jak na razie tyle zajęcia na rynku, że możemy działać wspólnie zamiast walczyć ze sobą. Przykładem może być realizacja obwodnicy Wyrzyska, gdzie jesteśmy w polskim konsorcjum, wspólnie z jedną z większych firm mostowych w Polsce – Mosty Łódź. Ja cenię sobie ich doświadczenie inżynierskie, oni również darzą nas szacunkiem. Chyba każdy się zgodzi, że lepsza jest owocna współpraca niż bezsensowna walka, na przykład na wspomniane już wcześniej ceny.

Czy zamierzacie w przyszłości poszerzyć swój profil działalności?

Z ciekawością spoglądamy m.in. na budownictwo hydrotechniczne, z racji tego, że często zdarza nam się robić coś nad wodą, więc część tej pracy hydrotechnicznej wykonujemy. Poza tym w Polsce jest ogromne zapotrzebowanie na tego typu inwestycje – regulacje biegu rzek, budowę zbiorników retencyjnych. Jeśli chodzi o te ostatnie, nasz kraj ma ich jedynie 5% w stosunku do aktualnych potrzeb, tak więc jest to ogromny obszar do działania. Podobnie ma się sprawa z rzekami – w Polsce zamarł transport wodny, zobaczmy na Zachód – Niemcy, kraje Beneluksu, tam mamy do czynienia z istnymi autostradami wodnymi, a u nas płaskodennym sprzętem z trudem pływa się po Wiśle, tak jest zapuszczona. Jak widać są to obszary, w których naprawdę jest wiele do zrobienia i przy mądrej polityce państwa mogą one nakręcać naszą wewnętrzną gospodarkę. Ten sektor zamówień publicznych zawsze jest takim, który „wyciąga” rodzimą gospodarkę, tak jest na Zachodzie, a u nas w 40 milionowym państwie brak jakichkolwiek zdecydowanych działań.
Jedno jest pewne – budownictwo kolejowe, energia odnawialna, budownictwo hydrotechniczne to branże niesamowicie atrakcyjne dla nas i będziemy robić wszystko, by prędzej czy później się w nich znaleźć.

W takim razie, powodzenia!